Zakończyły się prace porządkowe na miejscu pożaru w Elektrowni Bełchatów – dowiedziała się dziennikarka RMF FM Agnieszka Wyderka. W sobotę palił się tam taśmociąg, podający węgiel do największego bloku energetycznego zakładu. Częściowo spalił się także budynek zasobnika na węgiel.
Do wybuchu ognia na terenie Elektrowni Bełchatów w Rogowcu w woj. łódzkim doszło w sobotę ok. godz. 11:30. Zapalił się taśmociąg, który był na wysokości około 30 metrów. Transportowano nim węgiel do bloku energetycznego.
Po kilku godzinach akcji strażakom udało się opanować sytuację i ugasić pożar.
Ogień strawił na terenie elektrowni ponad 200 metrów taśmociągu do transportu węgla oraz część dachu tzw. zasobnika, do którego węgiel jest transportowany. Sam węgiel jednak nie zapalił się.
Akcja gaśnicza była utrudniona ze względu na to, że obiekt znajduje się na znacznej wysokości, przez co dostęp do niego jest utrudniony. Nikt nie został poszkodowany.
W związku z pożarem blok energetyczny nr 14 w Elektrowni Bełchatów został czasowo wyłączony.
Prace porządkowe na terenie elektrowni już się zakończyły. Obecnie intensywnie prace prowadzi specjalna komisja, która ustali przyczynę pożaru.
Efektem prac komisji będzie także określenie wysokości strat, które powstały w wyniku zdarzenia. PGE GiEK ma w pełni ubezpieczony majątek, również od tego typu zdarzeń, dlatego niezależnie od wysokości poniesionych w wyniku pożaru strat, zostaną one zrekompensowane w ramach polisy ubezpieczeniowej - powiedziała naszej dziennikarce Iwona Paziak z Biura Komunikacji PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna.
Niestety nie jest znana data, kiedy komisja zakończy prace. Pewne jest, że blok o mocy 858 MW, który nie działa, bo nie ma do niego dostaw węgla, będzie wyłączony do końca miesiąca.