Skandaliczne postępowanie krakowskich prokuratorów umożliwiło ucieczkę 29-latkowi, który jest podejrzany o nieumyślne spowodowanie śmierci starszego mężczyzny w Krakowie. Podejrzany najprawdopodobniej zbiegł do Izraela.
Na początku lipca 29-latek pobił starszego mężczyznę na ulicy Teligi w Krakowie. Ten po kilku minutach zmarł. Wszystko zarejestrowały kamery monitoringu. Jednak mimo że policja zatrzymała podejrzanego, prokurator stwierdził, że musi czekać na wyniki sekcji zwłok i nie postawił nikomu zarzutów.
Kiedy po kilku tygodniach chciano przedstawić zarzut, okazało się, że podejrzanego nie ma w Polsce.
Jak ustalił reporter RMF FM Marek Balawajder, Marcin W. od początku planował ucieczkę - kiedy tylko dowiedział się, że będzie miał postawione zarzuty, wyjechał prawdopodobnie do Izraela.
W Polsce nie ma go od kilkunastu dni. Teraz śledczy będą musieli wydać za nim list gończy. Ten jednak zostanie wydany najprawdopodobniej dopiero za kilkanaście dni.
Wcześniej śledczy czekali z postawieniem zarzutów na wyniki sekcji zwłok. Lekarze nie byli jednak w stanie podać powodu śmierci starszego mężczyzny. Prokurator poprosił więc o dodatkowe informacje. Dopiero mając już komplet danych zdecydował się postawić zarzuty.
Do szokującego incydentu doszło 1 lipca. Do drzwi jednego z bloków dobijał się 29-letni Marcin W. Na nagraniu z monitoringu widać, że mężczyzna był agresywny - dzwonił do kolejnych mieszkań domofonami, a nawet próbował wyważyć drzwi.
W pewnym momencie z budynku wyszedł 69-letni Marian S, który chciał przegonić agresywnego mężczyznę. Zaczął machać w jego kierunku drewnianą pałką. Marcin W. początkowo uchylał się od ciosów, a potem sam zaczął atakować. Po kilku minutach starszy mężczyzna zmarł.