Warszawska policja zatrzymała dwóch mężczyzn podejrzewanych o fikcyjne zgłoszenie napadu i kradzież siedmiu kilogramów złota o wartości ponad 1 mln zł. Oszustom grozi do 10 lat więzienia.
Na policję zadzwonił pracownik firmy zajmującej sie sprzedażą monet kolekcjonerskich. Poinformował, że został okradziony w momencie, gdy pakował towar do auta, kilkaset metrów od firmy przy ul. Wspólnej.
Pokrzywdzony niczego nie widział i nie potrafił opisać sprawcy. Mówił, że poddał się poleceniom złodzieja w momencie, gdy ten przyłożył mu coś do pleców i zakazał odwracania się. Łupem złodzieja miało paść ponad 7 kg złota w sztabkach wartości ponad miliona złotych - mówi Edyta Adamus z zespołu prasowego KSP.
Poszukiwania policjantów nie dały rezultatu. Poszkodowany zgłosił się w komendzie przy ul. Wilczej i złożył zawiadomienie o przestępstwie.
Funkcjonariusze przeanalizowali jego informacje dot. kradzieży i uznali, że napad został sfingowany, a zgłaszający prawdopodobnie ma wspólnika, który odebrał złoto. Zgłaszający rzekomą kradzież 30-letni Łukasz N. został zatrzymany.
Kilka godzin później aresztowano także wspólnika, 30-letniego Antoniego S. W jego mieszkaniu w skrytce za meblami kuchennymi znaleźli rzekomo zrabowane złoto.
Łukasz. N. odpowie za złożenie zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie, fałszywe zeznania i przywłaszczenie mienia znacznej wartości. Antoniemu S. zostaną przedstawione zarzuty kradzieży.