Senacki klub PiS nie podjął decyzji ws. wniosku prezydenta Andrzeja Dudy o przeprowadzenie referendum dotyczącego zmian w konstytucji - poinformował dziennikarzy wicemarszałek Senatu Adam Bielan po zakończeniu spotkania klubu. Pełnomocnik prezydenta ds. referendum konsultacyjnego Paweł Mucha zwrócił uwagę, że senatorowie partii rządzącej w tej sprawie są podzieleni. Chwilę później rozpoczęło się posiedzenie Senatu, podczas którego parlamentarzyści zadecydowali, że wbrew wcześniejszym planom, pierwszym punktem obrad Senatu będzie nowelizacja ustaw o Sądzie Najwyższym, ustroju sądów, Krajowej Radzie Sądownictwa i o prokuraturze, a dopiero drugim prezydenckie referendum. "To nie jest despekt wobec prezydenta" - komentował Mucha.

Wcześniej odbyło się posiedzenie senackiego klubu PiS, którego głównym tematem miał być właśnie wniosek prezydenta.

Jeszcze nie ma decyzji. Decyzja będzie po debacie, która się odbierze na posiedzeniu plenarnym - powiedział dziennikarzom po zakończeniu posiedzenia klubu wicemarszałek Senatu Adam Bielan.

Dopytywany, czy obecny na spotkaniu wiceszef Kancelarii Prezydenta RP Paweł Mucha przekonał senatorów PiS, by zagłosowali za referendum Bielan powiedział: Była ciekawa wymiana zdań; czeka nas jeszcze jedno posiedzenie klubu.

Wcześniej we wtorek senacka komisja ustawodawcza nie zarekomendowała, by Senat zgodził się na zarządzenie przez prezydenta referendum ogólnokrajowego ws. zmian w konstytucji.

Nie jestem usatysfakcjonowany stanowiskiem senackiej komisji, mieliśmy do czynienia z podziałem głosów - komentował decyzję pełnomocnik prezydenta ds. referendum konsultacyjnego Paweł Mucha.

Politycy PiS wielokrotnie mówili, że choć sam pomysł dyskusji nad konstytucją im się podoba, to proponowana przez prezydenta data referendum jest problematyczna dla ich obozu politycznego. Rzeczniczka PiS Beata Mazurek wskazywała, że trudno będzie połączyć referendum ws. konstytucji z obchodami 100-lecia odzyskania niepodległości 11 listopada. Wskazywała też na trudności w związku wyborami samorządowymi, które mają się odbyć tej jesieni.

Zgodnie z konstytucją referendum ogólnokrajowe w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa ma prawo zarządzić Sejm lub prezydent za zgodą Senatu. Do wyrażenia zgody na przeprowadzenie referendum konieczna jest bezwzględna większość głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów.

W prezydenckim projekcie postanowienia ws. referendum znalazło się 10 pytań, m.in. o to, czy Polacy są za uchwaleniem nowej konstytucji, czy są za systemem prezydenckim, gabinetowym czy pozostawieniem obecnego modelu. Wśród pytań referendalnych są m.in. te o konstytucyjne zagwarantowanie nienaruszalności praw rodziny do świadczeń z programu 500 plus, prawa do emerytury nabywanego w wieku 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn.

Senatorowi nieprzygotowani do głosowania

Pierwszym punktem obrad Senatu jest nowelizacja ustaw o Sądzie Najwyższym, ustroju sądów, Krajowej Radzie Sądownictwa i o prokuraturze; po nim Izba zajmie się wnioskiem prezydenta o referendum ws. konstytucji.Wniosek o zmianę kolejności rozpatrywania punktów zgłosił w imieniu swojego klubu senator Marek Martynowski (PiS). Został on przyjęty w głosowaniu, mimo sprzeciwów senatorów PO, m.in. wicemarszałka Senatu Bogdana Borusewicza.

Borusewicz podkreślił, że senatorowie nie są przygotowani do pracy nad tym punktem. Inni senatorowie PO zgłaszali wnioski o przerwę, które również zostały przez Senat odrzucone głosami senatorów PiS.

Pierwszym punktem posiedzenia Senatu - według harmonogramu - miała być debata nad wnioskiem prezydenta Andrzeja Dudy ws. referendum dot. zmian w konstytucji. Mówił o tym także jeszcze w czasie wtorkowego briefingu, poprzedzającego posiedzenie, marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Karczewski informował wtedy, że nowelizacja ustaw o Sądzie Najwyższym i ustroju sądów będzie drugim punktem posiedzenia Senatu, a po zakończeniu debaty i ewentualnym posiedzeniu komisji, odbędzie się nad nim głosowanie.

Potem jednak odbyło się posiedzenie senackiego klubu PiS oraz spotkanie marszałka Senatu z szefem gabinetu politycznego premiera Markiem Suskim; dopiero po nim rozpoczęło się posiedzenie  Senatu.
Senatorowie zdecydowali, że wniosek dot. referendum będzie rozpatrywany jako punkt drugi.

Paweł Mucha pytany przez dziennikarzy w Senacie, czy przełożenie punktu dot. referendum, nie jest despektem wobec prezydenta Andrzeja Dudy i czy Kancelaria Prezydenta wiedziała o tym, że może być zmiana rozpatrywania wniosku o referendum, odpowiedział: To nie jest despekt wobec pana prezydenta, taki był wniosek przedłożony na klubie Prawa i Sprawiedliwości, ja miałem wiedzę, że taki wniosek był proponowany, ja nie czuje się uprawniony do ingerowania w tok prac Senatu, jestem na miejscu, jestem do dyspozycji, nie postrzegam tego w kategoriach negatywnych.

To jest kompetencja wysokiego Senatu, jak jest budowany porządek obrad. Pojawił się taki wniosek, było takie oczekiwanie, żeby w pierwszej kolejności skupić się na problemach związanych ze zmianą ustawy (dotyczącej sądów) i taką decyzję wysoki Senat podjął, więc z cierpliwością będziemy czekać - mówił Mucha.

Dopytywany, czy ma wiedzę, że we wtorek wniosek prezydenta dot. referendum będzie rozpatrywany w Senacie i czy ktoś go o tym zapewniał, Mucha odpowiedział, że "nie można złożyć takiego zapewnienia z całą pewnością, bo wiemy, że to zależy od przebiegu dyskusji w Senacie, czyli zależy od tego, jak długo będzie trwała ta debata (o ustawach sądowych)".

Z kolei Marszałek Senatu poinformował, że bezpośrednio po rozpatrzeniu nowelizacji ustaw sądowych, odbędzie się głosowanie nad tym punktem, o ile nie zostaną zgłoszone w czasie debaty propozycje poprawek. Jeśli poprawki zostaną zgłoszone - mówił Karczewski - głosowanie zostanie przeprowadzone po przerwie w obradach i po przygotowaniu sprawozdania komisji w tej sprawie.

Powiedział też, że po rozpatrzeniu punktu drugiego porządku obrad, zostanie ogłoszona półgodzinna przerwa w obradach i po niej odbędzie się głosowanie nad tym punktem.

Ponadto, marszałek Senatu poinformował, że obecne posiedzenie Senatu może zostać wydłużone o dodatkowy dzień -  wtorek 31 lipca.

Nowelizacja ustaw sądowych przewiduje m.in., że Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN będzie wybierało i przedstawiało prezydentowi kandydatów na I prezesa SN niezwłocznie po obsadzeniu 2/3 liczby stanowisk sędziów SN, a nie - tak jak obecnie głosi przepis - dopiero, gdy obsadzone są niemal wszystkie stanowiska.

W końcu czerwca w Monitorze Polskim opublikowane zostało obwieszczenie prezydenta Andrzeja Dudy o wolnych stanowiskach sędziego w SN. Zgodnie z obwieszczeniem, do objęcia są łącznie 44 wakaty sędziowskie. Zgodnie z ustawą o SN, każda osoba, która spełnia warunki do objęcia stanowiska sędziego SN, może zgłosić swoją kandydaturę KRS w terminie miesiąca od dnia obwieszczenia.

Zgodnie z uzasadnieniem ustawy, "zasadniczym celem zmian w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa i ustawie o Sądzie Najwyższym jest doprowadzenie do usprawnienia postępowań prowadzonych przez KRS w sprawach powołania do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego, w tym sędziego SN". Jak zaznaczono, w zmianach chodzi m.in. o wyłączenie możliwości obstrukcji prowadzonych przed KRS postępowań nominacyjnych do SN.

(nm)