Polacy nie chcą kłótni, nie chcą wojny w polskiej polityce, ale chcą porozumienia - uważa przewodniczący PO Grzegorz Schetyna. Jak zaznaczył to główne oczekiwania wyborców, którymi ci dzielą się na spotkaniach z politykami Platformy Obywatelskiej.

Polacy nie chcą kłótni, nie chcą wojny w polskiej polityce, ale chcą porozumienia - uważa przewodniczący PO Grzegorz Schetyna. Jak zaznaczył to główne oczekiwania wyborców, którymi ci dzielą się na spotkaniach z politykami Platformy Obywatelskiej.
Grzegorz Schetyna /Przemysław Piątkowski /PAP

Grzegorz Schetyna odwiedził w środę Opole. Zapowiedział, że również na Opolszczyźnie odbędą się niebawem spotkania polityków Platformy z wyborcami, w ramach tego typu przedsięwzięć organizowanych w całym kraju. Jak przypomniał, spotkania te mają pomóc "wsłuchać się" politykom PO przed kolejnymi wyborami samorządowymi i parlamentarnymi w sprawy i problemy, które nurtują Polaków - także na szczeblu lokalnym i regionalnym.

Pytany o współczesne oczekiwania wyborców wobec polityków Schetyna podkreślił, że na podstawie kilkunastu takich spotkań może już wywnioskować, że "Polacy nie chcą kłótni, nie chcą wojny w polskiej polityce; chcą porozumienia". Dodał, że chodzi tu także o dobre relacje samorządów i samorządowców z rządem.

Schetyna wskazał, że wyborców nurtuje również kwestia "odpowiedzialności za przyszłość" państwa. Uważam, że dużo bardziej niż kiedyś są obawy przed możliwościami finansowymi budżetu: czy Polskę stać na projekty, które są realizowane, co będzie z budżetem przyszłego roku, czy dobrze wykorzystamy środki europejskie, czy zostanie utrzymane tempo zmian inwestycji w infrastrukturę, czy będziemy inwestować w drogi - te na poziomie lokalnym, powiatowym i wojewódzkim także. Bo to jest wyzwanie - podkreślił Schetyna.

Szef PO był pytany przez dziennikarzy, czy przyspieszone wybory parlamentarne mogłyby zmienić obecną sytuację polityczną w kraju i czy są w tej chwili konieczne. Uważam, że najpierw trzeba się przygotować, bo opozycja musi być gotowa, żeby je wygrać - mówił polityk. Dodał jednak, że jest "zwolennikiem nieskracania kadencji, jeśli nie ma takiej potrzeby".

Kluczowa, zdaniem lidera Platformy, jest jednak w tym przypadku sprawa budżetu państwa. To będzie prawdziwy sprawdzian dla państwa i rządu PiS, czy są w stanie zbudować budżet, który będzie mniej więcej zrównoważony - zaznaczył.

Odnosząc się do informacji w mediach o propozycji Nowoczesnej, która chciałaby z PO "współkonkurować" Schetyna podkreślił, że PO nie ma zamiaru konkurować z innymi partiami opozycyjnymi. Ja nigdy nie będę walczył, ani pojedynkował się, ani konkurował z partiami opozycyjnymi, bo to nie jest ta rola. Koncesjonować walkę i konkurencję, czy walkę miedzy partiami opozycyjnymi mogą tylko ci, którzy są mało doświadczeni, mało dojrzali i uważają, że można zaplanować takie relacje - zadeklarował.

Zdaniem Schetyny jest to próba skierowania elektoratu Nowoczesnej przeciwko PO. Mówię: ślepa ulica. Bo przeciwnikiem partii opozycyjnych jest dzisiaj PiS. Jeżeli partie opozycyjne będą walczyć między sobą to jest inwestycja w zwycięstwo PiS-u za trzy lata - ocenił.

Pytany, czy stanie na czele zapowiadanego przez PO "gabinetu cieni" odpowiedział: "zawsze jest szansa, że stanę na jego czele". Przypomniał, że "gabinet cieni" ma być ogłoszony w rok po powołaniu obecnego rządu, czyli 16 listopada. Na pytania o przykłady nazwisk osób, które mogą się w nim pojawić odpowiedział: "Schetyna".

Przewodniczący PO odniósł się też do sprawy zablokowania przez Facebook kont związanych m.in. z organizacją Marszu Niepodległości.

"Uważam, że ten marsz szkodzi Polsce i zbudowaniu poczucia wspólnoty i wspólnego obchodzenia Święta Niepodległości. Ten marsz zawsze był antytezą, był agresywnym pokazaniem tych, którzy szukają wrogów, przeciwników i pokazują to, obnoszą się z tym" - podkreślił Schetyna. Jednocześnie zaznaczył, że samo blokowanie kont użytkowników nie jest dobrą decyzją, choć właściciel portalu społecznościowego ma do tego prawo.

(az)