Samopodpalenie przed budynkiem Sądu Rejonowego w Rzeszowie. Mężczyzna z poważnymi oparzeniami trafił do szpitala. Jego stan jest ciężki, ma poparzone 90 proc. ciała. To 40-letni mieszkaniec Rzeszowa. Wszystko wskazuje na to, że kierowały nim względy osobiste.
Po godzinie 12:00 służby dostały informację o płonącym człowieku przed budynkiem sądu przy ulicy Kustronia w Rzeszowie. Na miejsce ruszyli policjanci. Ciężko poparzony mężczyzna został przewieziony do szpitala. Lekarze walczą o jego życie. Mężczyzna ma poparzone 90 procent ciała.
Nie chce mi się żyć - miał powiedzieć do ratujących go policjantów. Jak ustalili dziennikarze RMF FM, to 40-letni mieszkaniec Rzeszowa.
Policja od początku nie wykluczała samopodpalenia. Obok mężczyzny leżała bańka po paliwie, którym się prawdopodobnie oblał.
Mamy za mało informacji, by przesądzać o motywach - mówił wczesnym popołudniem reporterowi RMF FM wiceminister spraw wewnętrznych Jarosław Zieliński. Dodał, że przy mężczyźnie znaleziono zwęglony telefon i szczątki dowodu osobistego.
Pod wieczór policja poinformowała, że udało się dotrzeć do rodziny mężczyzny. Dotychczasowe ustalenia wskazują, że powodem podjętej próby samobójczej były wyłącznie względy osobiste - powiedziała rzeczniczka podkarpackiej policji Marta Tabasz-Rygiel.
Miejsce, gdzie znaleziono mężczyznę znajduje się ok. 150 metrów od budynku sądu rejonowego, który znajduje się przy ul. Kustronia.
Policja apeluje do wszystkich osób, które widziały zdarzenie o kontakt z Komenda Miejską Policji w Rzeszowie.
(az)