Rzecznik Praw Obywatelskich składa zażalenie na umorzenie śledztwa w sprawie Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce - dowiedział się reporter RMF FM. W lutym doszło tam do organizowanej m.in. przez ONR manifestacji, podczas której według RPO mogło dojść do publicznego propagowania rasizmu i faszystowskiego ustroju państwa. Użyto także faszystowskich symboli.
Rzecznik twierdzi, że umarzając dwa tygodnie temu śledztwo białostocka prokuratura popełniła błąd uznając, że uznawany za międzynarodowy symbol rasizmu tzw. "krzyż celtycki" jest symbolem jednej z wpisanych do rejestru partii politycznych. To po prostu nieprawda - Narodowe Odrodzenie Polski próbowało go w tym charakterze zarejestrować, sąd jednak uznał zażalenie w tej sprawie i do rejestracji krzyża jako legalnego symbolu nie doszło.
Rzecznik pisze, że jeden z używanych podczas Marszu Żołnierzy Wyklętych symboli to "trupia główka" - powszechnie rozpoznawana jako znak hitlerowskiej Dywizji Pancernej "SS Totenkopf". Prokurator uznał go jednak za legalny symbol odznaki honorowej białostockiego okręgu Narodowego Zjednoczenia Wojskowego z 1945. Tego jednak jak ta oryginalna odznaka wyglądała - prokurator nie wykazał.
RPO Adam Bodnar twierdzi zaś, że symbol użyty podczas marszu w Hajnówce był ze znakiem "SS Totenkopf" identyczny w najdrobniejszym nawet szczególe - zgadza się graficzny układ czaszki i piszczeli a nawet pojedyncze pęknięcia na czaszce - wszystko to było idealnym odwzorowaniem odznaki hitlerowskiej Dywizji Pancernej "SS Totenkopf".
Rzecznik podkreślił też, że białostocki prokurator w ogóle nie ocenił okrzyków "Narodowa Hajnówka!", które w miejscu zamieszkałym przez liczne mniejszości białoruską i ukraińską można uznać za nawoływanie do nienawiści ze względu na narodowość.
Z samym prowadzeniem umorzonego 17 września śledztwa (na którego umorzenie złożył wczoraj zażalenie RPO Adam Bodnar) prokuratura miała kłopoty od samego początku. >>>TUTAJ PRZECZYTASZ WIĘCEJ O TYM<<<
(mpw)