Po niezapowiedzianej blokadzie autostrady A2 w Pruszkowie, protestujący rolnicy zadeklarowali, że odblokują drogę. Jednocześnie powiedzieli, że przekazali ministrowi rolnictwa dokumenty, do których on w ciągu dwóch tygodni ma się odnieść.

Protestujący domagali się przede wszystkim odszkodowań za straty spowodowane przez Afrykański Pomór Świń.

Zaskoczeni protestem byli nie tylko tkwiący w korku kierowcy, ale także policjanci i pracownicy służb drogowych. W najgorszej sytuacji byli ci, którzy będąc w korki nie mogli się cofnąć. Dla nich policjanci otworzyli wyjazdy serwisowe w miejscu obsługi podróżnych. Policja poinformowała, że protest na A2 pod Warszawą nie był zgłoszony.


Możliwe, że powtórzymy blokadę drogi jeszcze w tym roku - mówią w rozmowie z naszym reporterem rolnicy, którzy zakończyli swój protest na autostradzie A2, na wysokości mazowieckiego Brwinowa.

Po zakończeniu protestu policjanci wylegitymowali protestujących i wystawili im mandaty. Część z nich odmówiła ich przyjęcia. 

"Problem jest duży"

Dlaczego taka droga? Bo taka jest skala problemu. Droga jedna z najważniejszych w kraju. Problem też duży, więc nie będziemy blokowali dróg lokalnych swoim sąsiadom czy kolegom - powiedział nam jeden z organizatorów Michał Kołodziejczak.

Autostradę blokowało kilka samochodów postawionych w poprzek trasy. Wśród nich byli protestujący, ubrani w żółte kamizelki.

Kilka minut po 10:00 do protestujących przyjechał minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Ci mówili wcześniej, że czekają na samego premiera Morawieckiego. Argumentowali, że dotychczasowe rozmowy z szefem resortu rolnictwa nic nie dały. Żądamy, żeby przyjechał do nas premier Morawiecki. Przekażemy postulaty i oczekujemy ich spełnienia - mówili rolnicy dziennikarzowi RMF FM Michałowi Dobrołowiczowi.

Mam (wasze - red.) postulaty, mam tyle czasu ile chcecie, możemy rozmawiać tutaj lub w Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Brwinowie - powiedział minister Ardanowski po przyjeździe na miejsce rolniczego protestu. Jestem rolnikiem, a nie urzędnikiem, jestem rolnikiem, który został ministrem rolnictwa po to, by te problemy rozwiązać - przekonywał protestujących. 

Podczas tej rozmowy doszło do awantury. Oby stronom najwyraźniej puściły nerwy:

Na stwierdzenie, że kierowcy stoją w olbrzymim korku, jeden z protestujących odpowiedział: Niech czekają! Gdzie mamy protestować? We własnych gospodarstwach?

Rolnicy domagalisię m.in. odszkodowań za wybite świnie w związku z walką z wirusem ASF. Żądają audytu środków przekazywanych rolniczym organizacjom branżowym, a także chcą "uzdrowienia Izb Rolniczych".

Część postulatów protestujących jest niezgodna z prawem - przekonywał minister Ardanowski. Wymienił między innymi ten, by wypłacić odszkodowanie rolnikom, którzy sprzedali swoje świnie zanim w Polsce pojawił się wirus ASF.


Na oficjalnym profilu Unii Warzywno Ziemniaczanej czytamy, że ruch AGROunia domaga się między innymi wypłaty odszkodowań za wybite urzędowo w ramach walki z wirusem ASF, niezależnie od decyzji podjętych w tym względzie przez weterynarię. Żąda też podjęcia "natychmiastowych, realnych i skutecznych działań zmierzających do zwalczenia wirusa ASF w Polsce".

W swoim piśmie protestujący wnioskują o dymisję Powiatowej Lekarz Weterynarii w Parczewie Anny Gołackiej oraz Lubelskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii Pawła Piotrkowskiego i Głównego Lekarza Weterynarii Pawła Niemczuka.

Protestujący domagają się również wprowadzenia przepisów narzucających obowiązek znakowania produktów rolno-spożywczych flagą kraju produkcji oraz prowadzenie realnych kontroli jakości żywności.

Jednym z postulatów jest również zmiana w prowadzeniu polityki międzynarodowej uwzględniającej interes gospodarstw rodzinnych. Rolnicy apelują o "zaprzestanie finansowania rolnictwa w państwach stanowiących konkurencję dla polskich rolników oraz wypracowanie możliwości ponownego eksportu polskiej produkcji rolnej na chłonny kierunek wschodni."

Innym postulatem protestujących jest "zagwarantowanie bezpieczeństwa żywnościowego Polski przez skuteczną ochronę rodzimej produkcji rolnej oraz przywrócenie zasad zrównoważonego handlu".

W ostatnim punkcie rolnicy wnioskują o "wycofanie się polskiego rządu z poparcia przepisów mających ograniczyć swobodę wypowiedzi i komunikacji w internecie".