Jeden głos zdecydował o porażce rektora Uniwersytetu Gdańskiego w wyborach na kolejną kadencję. To cena za aferę na wydziale prawa. Na studia mimo małej liczby punktów przyjęto dzieci prawników i pracowników uczelni.
Aferę ujawnili dziennikarze. W wyborach to głosy studentów, którzy byli jednomyślni, przesądziły o przegranej rektora. Elektorów było 129, wśród nich 23 studentów. To ogromna siła. Studentów bulwersowała afera na wydziale prawa. Nas interesuje tylko i wyłączne dobro studentów - mówią.
Profesor Andrzej Ceynowa miał też sporą grupę zwolenników. Oni lekceważą aferę, dla nich rektor jest kryształową postacią: Była atmosfera współpracy w uniwersytecie. Starał się o pieniądze i rozbudowę uczelni.
Rektor Ceynowa był jedynym kandydatem. Teraz będą kolejne wybory i zgodnie ze statutem uczelni może znów w nich wystartować. Tym bardziej, że siebie za nic nie wini. Decyzję podejmie w ciągu dwóch dni.