Już w niedzielę wchodzi w życie gruntowna reforma Kodeksu karnego. Zaostrza ona kary za najcięższe przestępstwa, wprowadza tzw. bezwzględne dożywocie oraz nowe typy przestępstw. To największe zmiany w przepisach karnych od wielu lat. Wzrośnie też próg, powyżej którego kradzież przestanie być wykroczeniem, a stanie się przestępstwem.
Zasadniczo zmiany dotyczą wymiarów kar za poszczególne przestępstwa, ale odnoszą się również do spraw proceduralnych, precyzują zawarte w przepisach okoliczności obciążające i łagodzące, przesłanki warunkowych zwolnień, kwestie przedawnień, zawierają także regulacje przejściowe. Łącznie reforma wprowadziła zmiany w ponad 20 ustawach.
Jedną ze zmian jest podwyższenie progu, od którego kradzież przestaje być wykroczeniem, a staje się przestępstwem. Kwota ta wzrośnie z 500 do 800 złotych.
Jak niedawno argumentowało MS "podniesienie progu kwotowego, od którego zależy, czy dany czyn jest wykroczeniem bądź przestępstwem, nie oznacza bezkarności. Kradzież pozostaje kradzieżą".
"Natomiast nie ma powodu, by wsadzać do więzienia za kradzież przysłowiowej kury. Wykroczenia zagrożone są karą grzywny (do 5000 zł), karą ograniczenia wolności (miesiąc z obowiązkiem wykonywania pracy na cele społeczne od 20 do 40 godzin) oraz karą aresztu (od 5 do 30 dni)" - przypominał resort.
"Okrutni bandyci, recydywiści, muszą trafiać na długie lata do więzienia. Nawet do końca życia. Ale przy drobnych sprawach wystarczającą karą jest areszt, grzywna bądź ograniczenie wolności" - wskazywało ministerstwo.
O zawetowanie reformy apelowała w zeszłym roku do prezydenta Andrzeja Dudy część środowisk prawniczych. W apelu podpisanym wówczas przez 173 karnistów oceniano m.in., że "ustawa ta cofa polskie prawo karne do czasów PRL-u". O zastosowanie weta zwracała się też do prezydenta m.in. Naczelna Rada Adwokacka. Prezydent na początku grudnia ub.r. podpisał reformę.
Zawsze jest front obrony przestępców i to mnie zdumiewa (...) Też mam przyjemność pracować z karnistami i wielu z nich ma zupełnie odmienny pogląd. W Stanach Zjednoczonych mamy twardą politykę karną, w Skandynawii łagodną i dzisiaj w Skandynawii notuje się gigantyczny wzrost przestępczości. Krótko mówiąc - surowa polityka karna działa - odpowiadał krytykom minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Reforma została wprowadzona w życie za drugim podejściem. Bardzo zbliżoną ustawę Sejm uchwalił już w 2019 r. Prace w Sejmie trwały wówczas dwa dni. Przede wszystkim ze względu na procedurę ustawodawczą prezydent Duda skierował wówczas - przed podpisaniem - tę reformę do Trybunału Konstytucyjnego. W lipcu 2020 r. TK orzekł, że nowelizacja z 2019 r. jest niekonstytucyjna, bo jej projekt był procedowany w niewłaściwym trybie i bez zachowania wymaganych terminów.
Wtedy - po wyroku TK - Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiedziało złożenie nowego projektu reformującego politykę karną. Taki projekt wpłynął do Sejmu w lutym zeszłego roku, Sejm uchwalił go w lipcu ub.r. Senat opowiedział się za odrzuceniem noweli w całości, ale Sejm w listopadzie odrzucił sprzeciw Senatu.
Z wejściem w życie reformy zsynchronizowano także wprowadzenie niektórych zmian z innych nowelizacji uchwalanych w różnych terminach. Wśród nich jest zaostrzenie kar za szpiegostwo - nawet do 30 lat więzienia, albo dożywocia - co również wchodzi w życie od niedzieli.
Niektóre z przepisów obszernej reformy nie będą natomiast obowiązywać od 1 października, tylko zostaną wprowadzone w późniejszym terminie. Najważniejsza grupa z tych regulacji dotyczy kwestii konfiskaty aut pijanych kierowców. Mają one wejść w życie 14 marca 2024 r. Przepisy te przewidują m.in., że pojazd zostanie skonfiskowany osobom kierującym samochodem i mającym co najmniej 1,5 promila alkoholu we krwi.
Ostatnie z przepisów zawartych w tej reformie mają zaś wejść w życie od początku 2026 r.