Warszawscy radni PiS krytykują słynną już Strefę Relaksu, która powstała na placu Bankowym w stolicy. Ich zdaniem to niepotrzebny, gigantyczny wydatek. "Rafał Trzaskowski w maju 2018 roku, jako kandydat na prezydenta Warszawy zapowiedział, że z placu Bankowego, placu Teatralnego, czy Placu Konstytucji znikną parkingi, które zostaną przeniesione pod ziemię i powstaną piękne skwery" - powiedział podczas czwartkowej konferencji zorganizowanej pod warszawskim ratuszem Sebastian Kaleta, radny Prawa i Sprawiedliwości.
Zdaniem radnego PiS Sebastiana Kalety, likwidacja miejsc parkingowych na pl. Bankowym i postawienie tam "palet ze ściętych drzew" to gigantyczny wydatek. Ocenił, że takich miejsc "są setki w Warszawie".
Rafał Trzaskowski pokazał tą swoją Strefą Relaksu całkowicie puste obietnice Platformy Obywatelskiej. Politycy PO obiecują piękne inwestycje, a rzeczywistość jest taka, jaką widzimy, czyli stos palet - podkreślił.
Radni PiS krytycznie ocenili również wysokość wydatków poniesionych przez miasto na budowę Strefy Relaksu. Mowa jest o 944 tys. zł.