W zapobieganiu cyberprzemocy wśród dzieci i młodzieży najważniejsza jest właściwa identyfikacja problemu, oraz współpraca MEN z policją - wynika z opublikowanego raportu Najwyższej Izby Kontroli. Jak podaje NIK, z taką formą agresji zetknęło się ok. 40 proc. uczniów.
Cyberprzemoc wśród dzieci i młodzież - jak podaje NIK w opublikowanym w niedzielę raporcie - jest powtarzającym się umyślnym działaniem sprawców, do którego zalicza się m.in. prześladowanie i wyśmiewanie z wykorzystaniem internetu i narzędzi elektronicznych. Taka forma przemocy przybierać może różne postaci, np. rozsyłania kompromitujących zdjęć i materiałów, tworzenia ośmieszających stron www, memów, a także włamywania się i korzystania z cudzych kont (pocztowych i komunikatorów), w celu rozsyłania prywatnych lub kompromitujących informacji.
Jak podkreśla NIK, zjawisko jest szczególnie niebezpiecznie, kiedy dotyczy osób małoletnich i nie dotyka tylko bezpośrednio ofiary, ale całego jej otoczenia.
W celu zbadania skali zjawiska, Izba przeprowadziła kontrolę w grupie 271 nauczycieli, 814 rodziców i 737 uczniów. Wynika z nich, że prawie 40 proc. uczniów, ok. 30 proc. rodziców i 45 proc. nauczycieli zetknęło się z tego rodzaju agresją, co stanowi poważny problem.
Mimo, że zjawisko cyberprzemocy charakteryzuje się dużą anonimowością, zdaniem prawie wszystkich ankietowanych nauczycieli (prawie 97 proc.) sprawcy są wykrywalni. Tak samo uważa ponad połowa pytanych rodziców (59 proc.), oraz prawie połowa uczniów (ponad 49 proc.). Jednak blisko połowa tych ostatnich podkreśla, że w razie ataku nie zwróciłaby się o pomoc do nikogo; 13 proc. poprosiłoby o wsparcie nauczyciela, a 19 proc. rodziców.
Ustalenia NIK pokrywają się z wynikami badań Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej z grudnia 2016 roku, z których wynika, że 39 proc. uczniów w takiej sytuacji nie poprosiłoby o pomoc dorosłych, a jedynie 3 proc. z nich zwróciłoby się do nauczyciela.
Jak zaznacza Izba, taki rodzaj przemocy nie jest problemem tylko w Polsce. Są na nią narażeni uczniowie we Francji, Belgii, Austrii, Szwecji, Rumunii, Bułgarii, oraz Czechach.
Według NIK szef resortu edukacji narodowej "nie zlecał kuratorom oświaty realizacji zadań w zakresie zapobiegania i przeciwdziałania cyberprzemocy wśród uczniów", a kuratoria oświaty - jak wynika z ustaleń NIK - mimo, że dostrzegały problem cyberprzemocy, nie prowadziły działań monitorujących w tym zakresie. Zdaniem Izby brak skutecznych działań w tym obszarze doprowadził do sytuacji, że szkoły i jednostki policji nie dostrzegły wagi problemu, a przegotowane przez placówki programy profilaktyczne i wychowawcze opierały się na "nierzetelnie zidentyfikowanym poziomie zagrożenia cyberprzemocą".
Zdaniem kontrolerów Izby, "w MEN identyfikowano zagrożenia związane z cyberprzemocą, opierając się wyłącznie na ogólnodostępnych badaniach, które nie przedstawiały realnej skali cyberprzemocy".
Izba zwraca również uwagę, że "Minister Edukacji Narodowej nie upowszechnił we właściwy sposób dobrych praktyk wypracowanych na zlecenie Ministra Cyfryzacji nt. sposobu postępowania przez szkoły w przypadku ujawnienia zdarzeń o charakterze cyberprzemocy. W konsekwencji każda spośród kontrolowanych szkół we własnym zakresie opracowywała odpowiednie zasady postępowania" - podaje NIK.
Kontrola NIK wykazała także, że istnieje duża dysproporcja "pomiędzy ujawnionymi zdarzeniami dotyczącymi cyberprzemocy w szkołach, a opinią samych uczniów na temat skali tego zjawiska".
W końcowych wnioskach raportu czytamy, że istnieje "potrzeba kontynuowania przez Ministra Edukacji Narodowej podjętych, również w związku z kontrolą NIK, działań koordynujących w zakresie upowszechniania w szkołach dobrych praktyk dotyczących zapobiegania i przeciwdziałania cyberprzemocy oraz wypracowania skutecznych procedur w tym obszarze". Zdaniem NIK niezbędne jest także - w ramach współpracy szefa resortu edukacji narodowej i Komendanta Głównego Policji - wypracowanie wspólnej koncepcji działań, które pozwolą na odpowiednią identyfikację problemu cyberprzemocy.
(az)