Po zapadnięciu zmroku przerwano poszukiwania 14-latka porwanego przez nurt Warty w pobliżu miejscowości Zalesiaki w Łódzkiem. Wcześniej ratownicy wyłowili z rzeki trójkę jego rodzeństwa w wieku od 7 do 15 lat. Mimo reanimacji dzieci nie udało się uratować. Rodzeństwo zeszło do wody bardzo stromym i niebezpiecznym zejściem. Warta w tym miejscu jest głęboka, kręta i rwąca.
Miejsce, gdzie dzieci się utopiły trudno nawet nazwać dzikim kąpieliskiem. Z miejsca, gdzie dzieci zeszły do wody do drugiego brzegu jest kilkadziesiąt metrów - rzeka w tym miejscu jest bardzo szeroka i niebezpieczna. Zejście do Warty otoczone jest przez przybrzeżne chaszcze i krzaki.
Dzieci weszły do rwącej wody, szybko porwał je rwący i zdradliwy nurt, o którym mówili naszemu reporterowi tutejsi mieszkańcy.
Ratownicy z rzeki wyłowili 11-letnią dziewczynkę. Znajdowała się w odległości trzech kilometrów od miejsca, gdzie dzieci porwał prąd. Wcześniej z wody wyłowiono jej 7-letnią siostrę i 15-letniego brata. Niestety i w ich przypadku reanimacja nie powiodła się.
W sumie nad rzeką w okolicach miejscowości Zalesiaki było pięcioro dzieci, które są rodzeństwem: trzy dziewczynki i dwóch chłopców. Dzieci były pod opieką matki. Kobiecie udało się uratować jedną z dziewczynek, pozostała czwórka została porwana przez nurt rzeki. Matka była trzeźwa. Rodzice dzieci są w szoku, oboje zostali objęci pomocą psychologiczną.
Na miejscu do ok. 21:30 trwała akcja ratunkowa. Zastała przerwana po zapadnięciu zmroku. Strażakom nie udało się odnaleźć ostatniego z dzieci - 14-letniego chłopca.