Minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz poinformował, że do prokuratury i Krajowej Administracji Skarbowej trafią wnioski ws. nadużyć, jakich miał się dopuścić były dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Radosław Śmigulski. Zdaniem Sienkiewicza, doszło do "rażącego przekroczenia dyscypliny finansów publicznych".
Na pożegnalnej konferencji prasowej odchodzący ze stanowiska w związku z kandydowaniem w eurowyborach minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz poinformował o zawiadomieniach dotyczących rzekomych nadużyć byłego dyrektora Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Radosława Śmigulskiego.
Pani dyrektor Kamila Dorbach (p.o. dyrektora PISF-u - przyp. red.) sporządziła wnioski do prokuratury, ale także do Krajowej Administracji Skarbowej o rażące przekroczenie dyscypliny finansów publicznych - mówił Bartłomiej Sienkiewicz na konferencji prasowej.
Zawiadomienie zostanie złożone niezwłocznie po zakończeniu czynności formalnoprawnych - wyjaśniła p.o. dyrektora PISF Kamila Dorbach.
Mamy do czynienia ze skandalem. To się toczy i będzie miało ciąg dalszy i w prokuraturze, i w Krajowej Administracji Skarbowej. Te naruszenia są poważne, bezsporne, udowadnialne w sposób jasny i oczekuję, że to nie będzie długo trwało - zaznaczył szef resortu kultury.
Sienkiewicz podał konkretne kwoty, które były dyrektor PISF-u wydawał ze służbowej karty. Z pieniędzy PISF-u byli opłacani adwokaci w prywatnych sprawach pana Śmigulskiego, co zostało zresztą zauważone na sali sądowej - mówił.
Wymienię kwoty, jakie zostały na tej karcie służbowej użyte przez ostatnie 3 lata: w 2022 roku 760 tys. złotych, w 2023 roku - 830 tysięcy. W 3 miesiące tego roku pan Śmigulski wydał z karty służbowej 350 tysięcy do dnia odwołania, kiedy dowiedział się na lotnisku w Stanach Zjednoczonych, że karta została zablokowana. Z tej karty płacono w klubie nocnym Rasputin w Los Angeles, z tej karty płacono w Toy Room w Mumbaju - wyliczał minister.
W kwietniu Radosław Śmigulski został odwołany z funkcji dyrektora Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Na jego miejsce została powołana p.o. dyrektora Kamila Dorbach. Mówiąc o powodach odwołania Śmigulskiego ocenił, że "lista jest poważna".
To było nierzetelne rozliczanie środków - dopiero po naciskach, kontroli NIK-u odzyskaliśmy 7 mln, które pan dyrektor Śmigulski uznał, że nie musi odprowadzać. Były nieprawidłowości w działaniu tej instytucji - wymieniał Sienkiewicz.