Prokuratura Regionalna w Katowicach umorzyła prowadzone od 2016 r. lat śledztwo w sprawie majątku b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i jego małżonki Jolanty. W ramach dochodzenia badano m.in. okoliczności zakupu willi w Kazimierzu Dolnym.
Postanowienie o umorzeniu postępowania jest prawomocne. Sąd uznał, że nie ma danych "dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu".
Śledztwo było prowadzone pod kątem dwóch spraw. Pierwsza dotyczyła przestępstw z Kodeksu karnego skarbowego - chodziło o uchylanie się przez Kwaśniewskich od podatkowania w 2005 i 2006 r. od podatku dochodowego od osób fizycznych, nieujawnienie podmiotu i podstawy opodatkowania oraz zatajenia prawdy w składanych deklaracjach co do źródeł uzyskania przychodów w kwocie 1,5 mln zł i tym samym doprowadzenie do uszczupleń podatkowych na łączną kwotę 600 tys. złotych.
Druga sprawa dotyczyła podejmowania od 2005 do 2009 r. w Warszawie, Kazimierzu Dolnym i innych miejscach "działań, w celu uzyskania korzyści majątkowych, polegających na przekazaniu Marii J. łącznej kwoty 1,5 mln zł na zakup willi w Kazimierzu Dolnym w związku z uchylaniem się od opodatkowania", a także "podejmowania czynności w celu dalszego ukrywania prawdziwego źródła pochodzenia tych środków". Chodzi o przestępstwo tzw. prania pieniędzy.
Śledztwo w sprawie majątku Kwaśniewskich, umorzone już przed laty przez ówczesną Prokuraturę Apelacyjną w Katowicach, zostało ponownie podjęte w grudniu 2016 r. Postępowanie było pokłosiem tzw. taśm Oleksego, nagranych jesienią 2006 r. przez ochronę znanego biznesmena Aleksandra Gudzowatego (Gudzowaty zmarł w 2013 r., a Oleksy w 2015 r.). Były premier Józef Oleksy podczas rozmowy z właścicielem Bartimpeksu mówił o zakupie nieruchomości w Kazimierzu Dolnym i wyrażał wątpliwości, czy Kwaśniewski jest w stanie wytłumaczyć się ze swojego majątku.
Ten fragment ujawnionego w 2007 r. nagrania Prokuratura Krajowa przesłała do Katowic z poleceniem wszczęcia postępowania. W jego ramach ówczesna Prokuratura Apelacyjna sprawdzała m.in., czy małżeństwo Kwaśniewskich nie uchylało się od opodatkowania. Postępowanie umorzono w 2010 r., prokuratura uznała, że nie potwierdziły się podejrzenia wobec byłego prezydenta i jego żony. W tamtym postępowaniu śledczy przyjrzeli się nieruchomościom w Kazimierzu i Wilanowie oraz działce na północy Polski. Jak podawali wówczas prokuratorzy, dom w Wilanowie i działka zostały kupione legalnie, były wykazywane w oświadczeniach majątkowych, a dom w Kazimierzu nigdy nie był własnością byłego prezydenta i jego małżonki.
Według Prokuratury Regionalnej, podjęcie postępowania w 2016 r. było uzasadnione tym, że w pierwszym śledztwie nie wykonano wszystkich czynności procesowych. W ramach umorzonego właśnie postępowania śledczy szczegółowo zbadali m.in. przepływy środków na rachunkach osób, które pojawiały się w materiałach sprawy. W podjętym postępowaniu został przesłuchany b. prezydent, Jolanta Kwaśniewska nie była wzywana do prokuratury - do akt sprawy dołączono protokół jej przesłuchania z innego postępowania, jest objęty klauzulą niejawności. Zostali też przesłuchani nowi świadkowie.
Jak wyjaśnia PR, celem podjętego postępowania była również "konieczność procesowej weryfikacji uzasadnionego podejrzenia, że majątek pary prezydenckiej może być niewspółmierny do osiąganych przez nią legalnie dochodów", może pochodzić z nieoficjalnych źródeł i że Kwaśniewscy mogli być nieoficjalnymi właścicielami willi w Kazimierzu, którą w sposób nieformalny mogli kupić od administrującej willą rodziny J., przekazując jej pieniądze na ten cel, by ostatecznie trafiły do właścicieli nieruchomości - rodziny M., powiązanej relacjami przyjacielskimi z Kwaśniewskimi.
W sprawie willi w Kazimierzu Dolnym Centralne Biuro Antykorupcyjne przeprowadziło kontrolowaną transakcję, w której brał udział słynny agent o pseudonimie Tomasz Małecki (to późniejszy poseł Tomasz K., określany jako "agent Tomek"). Miał on wkupić się w łaski rodziny J., administrującej willą, której właścicielem był przyjaciel rodziny Kwaśniewskich Marek M. CBA było przekonane, że naprawdę dom należy do b. prezydenta; by to udowodnić agent, poprzez rodzinę J., namówił M. do sprzedaży willi - informowała wówczas prasa.
Za nieruchomość wartą 1,6 mln zł agent miał oferować dwa razy więcej, licząc że pieniądze trafią do Kwaśniewskich. Ale 29 lipca 2009 r., w kulminacyjnym momencie akcja została przerwana, bo pośrednicząca w transakcji osoba wyjęła część należności (1,5 mln zł) z torby, w której był nadajnik mający namierzyć, dokąd pieniądze zostaną zawiezione - podawały media.
W połowie stycznia 2020 r. w programie "Superwizjer" TVN "agent Tomek" oskarżył b. szefa CBA, obecnie szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika (w przeszłości wiceszefa CBA, obecnie wiceszefa MSWiA) o naciski w tej sprawie.
Po tych wypowiedziach Tomasza K. prokuratura wszczęła postępowanie dotyczące składania przez niego od lipca 2009 r. do grudnia 2019 r. fałszywych zeznań w toku postępowań przygotowawczych. W Prokuraturze Regionalnej w Katowicach Tomasz K. usłyszał zarzuty tworzenia fałszywych dowodów, fałszywego oskarżenia oraz składania fałszywych zeznań obciążających byłych szefów CBA. Według prokuratury, oświadczenia K. na temat nacisków dawnych zwierzchników stały w sprzeczności nie tylko z jego wcześniejszymi zeznaniami, ale z całym materiałem dowodowym. Akt oskarżenia przeciwko b. agentowi został skierowany przed rokiem do sądu w Warszawie.
W lutym 2020 r. na stronie internetowej CBA udostępniło materiały ze śledztwa dotyczącego willi w Kazimierzu Dolnym, które według rzecznika ministra koordynatora służb specjalnych Stanisława Żaryna wskazują, że Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy byli faktycznymi właścicielami nieruchomości i to oni podejmowali najważniejsze decyzje dotyczące domu w Kazimierzu Dolnym.