Stołeczna prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa z zawiadomienia posłów Solidarnej Polski, którzy uznali, że wizyty ministra transportu Sławomira Nowaka w ekskluzywnym klubie Prive to jego "korzyść osobista". Zdaniem prokuratury, nie można twierdzić, by wizyty Nowaka w klubie miały charakter inny niż towarzyski i ich celem była korupcja. Możliwości darmowego wejścia do klubu i wypicia kilku drinków nie uznano za korzyść osobistą ani majątkową.
Doniesienie w tej sprawie do prokuratury skierowali posłowie SP po lekturze publikacji tygodnika "Wprost" na temat kontaktów Nowaka z biznesmenami. Lider SP Zbigniew Ziobro, informując o zawiadomieniu prokuratury, mówił miesiąc temu, że nie przesądza, czy doniesienia tygodnika są prawdziwe. Możliwe, że minister Nowak wyjdzie z tej sprawy z tarczą - zastrzegał, apelując zarazem o "gruntowne i rzetelne śledztwo".
"Wprost" napisał, że Nowak ma koleżeńskie układy z biznesmenami zarabiającymi na kontraktach z państwowymi firmami i doradzającymi PO. W publikacji opisano m.in. wizyty ministra w ekskluzywnym klubie w Warszawie, gdzie był zapraszany przez osoby związane ze spółką CAM Media. Według autorów artykułu, firma dzięki kontraktom z państwowymi spółkami i instytucjami rządowymi zarobiła miliony złotych - z jej usług korzystały m.in. MSZ, Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, PGE, PKP, Poczta Polska, Ruch i Totalizator Sportowy.
W reakcji na tę publikację Nowak zaznaczył w oświadczeniu, że nigdy nie ułatwiał ani nie pomagał w prowadzeniu biznesu, zdobywaniu zleceń lub kontraktów firmie CAM Media ani żadnej innej firmie.
Co do zegarków, które w artykule tak ekscytują autorów i mają być ilustracją moich niejasnych powiązań, chcę oświadczyć, że oddam je tygodnikowi "Wprost", po cenach, które zadeklarował w artykule (...), a całkowity dochód z tej transakcji przeznaczę na wsparcie fundacji opiekujących się ofiarami wypadków drogowych - napisał również minister.
O odmowie wszczęcia śledztwa z zawiadomienia posłów SP poinformowała w środę prok. Katarzyna Calów-Jaszewska. Przypomniała też, że od miesiąca trwa śledztwo warszawskiej prokuratury okręgowej w sprawie podania nieprawdy w oświadczeniu majątkowym ministra Nowaka. Chodzi o niewpisanie do oświadczenia zegarka o wartości powyżej 10 tysięcy złotych i leasingowania samochodu volvo. Śledztwo powierzono do prowadzenia CBA.
Sam Nowak twierdził przed miesiącem, że z zadowoleniem przyjął decyzję o wszczęciu śledztwa, bo pozwoli ono "w sposób bezstronny i definitywny wyjaśnić sprawę". Liczę, że prokuratura ostatecznie oczyści mnie z kłamliwych i insynuujących zarzutów (...). Moją intencją nigdy nie było ukrywanie stanu majątkowego - oświadczył.
Nigdy nie ukrywałem faktu posiadania zegarka, w przeciwnym razie bym go nie nosił. Celem oświadczeń majątkowych jest weryfikacja majątku osób publicznych pod kątem ukrywania majątku, a nie jego publicznej prezentacji - podkreślił.
Odnosząc się do leasingowanego samochodu stwierdził, że w zeszłym roku jego żona, która prowadzi praktykę lekarską, wzięła nowy samochód w leasing na własny gabinet. Zatem samochód jest przedmiotem leasingu i nie jest naszą własnością, ponieważ formalnie jego właścicielem jest bank - zaznaczył minister.
(edbie)