Nie pojawiły się żadne nowe okoliczności, nie ma też żadnego dowodu wskazującego na to, aby zgon był skutkiem przestępstwa – tak rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik odpowiada na apel rodziny Magdaleny Żuk. Młoda Polka zmarła w ubiegłym roku w Egipcie.
W poniedziałek siostra Magdaleny Żuk odniosła się na Facebooku do śledztwa prokuratury. Wskazała, że z najnowszych materiałów zgromadzonych w aktach wynika, że jej siostra padła ofiarą przestępstwa. Stwierdziła też, że prokuratura nie przekazała opinii publicznej nowych informacji w postępowaniu. Jednocześnie zaapelowała do Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry o publikację najnowszych ustaleń w sprawie.
Prokurator Bialik odnosząc się do apelu siostry Magdaleny Żuk, podkreśliła, że w sprawie śmierci Polki nie pojawiły się, żadne nowe okoliczności.
Nie ma też żadnego dowodu wskazującego na to, aby zgon Magdaleny Ż. był skutkiem przestępstwa. Wszystkie wskazane do tej pory przez prokuraturę informacje są aktualne - podkreśliła. Przypomniała też, że przyczyną śmierci, którą ustaliła prokuratura w toku postępowania, były "obrażenia odniesione na skutek upadku z dużej wysokości".
Prokuratorzy oczekują obecnie na uzupełniającą opinię biegłych z Instytutu im. prof. dra J. Sehna w Krakowie, która zostanie wydana w związku z materiałem dowodowym przekazanym przez stronę egipską oraz uzupełniającą opinię z zakresu informatyki - stwierdziła Bialik.
Prokuratura przesłuchała już w tej sprawie prawie 170 świadków oraz zabezpieczyła materiał dowodowy, w tym dokumentację lekarską Magdaleny Żuk z leczenia w Polsce i ze szpitala w Egipcie. Sprawdzono też zawartość komputerów i telefonów należących do bliskich zmarłej, w tym jej narzeczonego.
27-letnia Magdalena Żuk 25 kwietnia ub. r. poleciała na wycieczkę do kurortu Marsa-Alam. Po dwóch dniach partnera kobiety, który miał z nią kontakt telefoniczny, zaniepokoiło jej zachowanie; zaplanował jej wcześniejszy powrót do kraju. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia Żuk trafiła do szpitala. W tym samym czasie do Egiptu przyjechał jej znajomy, aby zabrać ją do Polski. W szpitalu dowiedział się, że kobieta nie żyje. Zmarła w wyniku obrażeń odniesionych wskutek upadku z pierwszego lub drugiego piętra szpitala w Marsa-Alam, gdzie przebywała.
Śledztwo w sprawie śmierci Polki prowadzi Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze. W styczniu prokuratura podała, że na podstawie wyników sekcji zwłok i badań laboratoryjnych stwierdzono, że przyczyną zgonu kobiety był upadek z wysokości. Według prokuratury nie znaleziono śladów, które dawałyby podstawy do przypuszczeń, że zmarła padła wcześniej ofiarą gwałtu albo innych aktów przemocy.
(MN)