Potrzebna jest uzupełniająca opinia biegłych psychologów i psychiatrów, w procesie mężczyzny z Mrągowa oskarżonego o uporczywe nękanie i zabójstwo z broni palnej swojej byłej partnerki - zdecydował Sąd Apelacyjny w Białymstoku. W pierwszej instancji zapadł nieprawomocny wyrok dożywocia.
Sąd odwoławczy uwzględnił tym samym wniosek dowodowy, który znalazł się w apelacji złożonej przez obrońcę. Biegli mają ocenić, czy można mówić o objawach choroby psychicznej u oskarżonego, czy one mogły mieć miejsce w okresie, którego dotyczą stawiane mu zarzuty oraz czy w takiej sytuacji miały wpływ na rozpoznanie przez niego znaczenia czynu i kierowanie swoim postępowaniem.
Wobec oskarżonego wymierzono karę najsurowszą. W mojej ocenie jego poczytalność nie może budzić żadnych wątpliwości, zatem jeżeli dotychczasowa opinia ma jakiekolwiek sprzeczności, jest w jakikolwiek sposób niepełna, nieprecyzyjna, niewątpliwie należy powtórzyć tę opinię. Żeby nie doszło do takiej sytuacji, że osoba oskarżona - zamiast być leczona - zostanie ukarana - mówiła mecenas Marta Dacewicz, argumentując ten wniosek.
Sąd po krótkiej naradzie ten wniosek uwzględnił. Proces odroczył bezterminowo, w oczekiwaniu na sporządzenie opinii uzupełniającej przez dwójkę powołanych biegłych.
Sąd zajmuje się apelacjami obrońcy, prokuratury i pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych (dwóch synów zastrzelonej kobiety). Prokuratura i pełnomocnik chcą, by sąd zasądził po 80 tys. zł synom zmarłej w formie częściowego zadośćuczynienia. Sąd pierwszej instancji w ogóle pominął tę kwestię, choć złożono stosowne wnioski o zadośćuczynienie.
Prokuratura zarzuciła mężczyźnie, że strzelał do swej byłej partnerki z pistoletu, powodując osiem ran, w tym klatki piersiowej, uszkadzające serce i oba płuca. Te ostatnie obrażenia były przyczyną gwałtownej śmierci. Do zdarzenia doszło w jednym z mieszkań w Mrągowie (Warmińsko-Mazurskie).
Zarzuty dotyczą też uporczywego nękania kobiety w okresie przed zabójstwem (lipiec-wrzesień 2018), m.in. wielokrotnego dzwonienia do niej i wysyłania wiadomości tekstowych, śledzenia (także przy użyciu urządzeń lokalizacyjnych, które zainstalował w jej samochodzie), obserwowania jej mieszkania i działki rekreacyjnej, częstego niepokojenia przez stukanie w okno czy barierkę na balkonie. Zarzucono mu też groźby pod adresem kobiety i jej synów.
Mężczyznę zatrzymano dzień po zabójstwie. Do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku nie został dziś doprowadzony, przebywa w zakładzie karnym.
Przed sądem pierwszej instancji przyznał się i złożył krótkie wyjaśnienia. Ostatecznie został nieprawomocnie skazany za wszystkie zarzucane mu przestępstwa; karą łączną było dożywocie, do tego zakaz zbliżania się do synów zmarłej oraz kontaktowania się z nimi bez ich zgody przez pięć lat (licząc od momentu ewentualnego opuszczenia zakładu karnego). Motywem zabójstwa miało być rozstanie, o którym - po kilku latach spotykania się - zdecydowała kobieta.