Prezydent Andrzej Duda zabrał głos w sprawie jawności wynagrodzeń w NBP. „Nie widzę przeszkód, żeby poziom wynagrodzeń był jawny, skoro jest jawny w innych dziedzinach życia publicznego” – stwierdził podczas spotkania z dziennikarzami. "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że zarobki Martyny Wojciechowskiej szefowej departamentu komunikacji i promocji mogą wynosić nawet 65 tys. złotych.
Narodowy Bank Polski jest instytucją publiczną i kiedy się pojawia pytanie o to, czy poziom uposażeń w Narodowym Banku Polskim powinien być jawny czy nie, ja nie widzę przeszkód, żeby był jawny, skoro jest jawny w innych dziedzinach życia publicznego - powiedział prezydent Andrzej Duda.
Jednocześnie podkreślił, że decyzje co do siatki płac zostały podjęte, gdy prezesem NBP był profesor Marek Belka.
Siatka płac w Narodowym Banku Polskim to nie jest decyzja pana prezesa Adama Glapińskiego, to są decyzje, które były podjęte w czasach, kiedy swoją kadencję jako prezes Narodowego Banku Polskiego miał pan profesor Belka i to jest coś co pan profesor Glapiński przychodząc do Narodowego Banku Polskiego jako jego prezes zastał i to jest cały czas na tym samym poziomie - stwierdził Andrzej Duda.
Prezydent przyznał jednocześnie, że jeżeli prawdą są medialne doniesienia o wysokości płac wokół zarządu NBP to jako prezydent tego zazdrości.
Rzeczywiście pojawiła się ostatnio dyskusja na temat płac w Narodowym Banku Polskim. Mogę się jedynie uśmiechnąć i powiedzieć, że jeżeli prawdą są te informacje, które możemy odnaleźć w mediach na temat wysokości tych płac wokół zarządu, to jako prezydent zazdroszczę, nie ukrywam że zazdroszczę - stwierdził.
Jak dodał, wszyscy wiedzą, jakie jest uposażenie Prezydenta Rzeczypospolitej. Mogę więc powiedzieć tylko, że tak - jak pan prezes Belka - powiedział w sektorze bankowym dużo się płaci w związku z tym i w Narodowym Banku Polskim pensje są wysokie. Czy one są adekwatne? No cóż niech się na ten temat wypowiedzą eksperci, którzy znają sektor bankowy - powiedział prezydent Andrzej Duda.