Kontrowersyjne ułaskawienia nie są wyłącznie domeną Polski. Okazuje się bowiem, że nie tylko w historii III Rzeczypospolitej są przykłady dość nietypowego wyboru szczęśliwców, obdarowanych prawem łaski.
Wielkim skandalem była sprawa „Słowika”. Ukrywający się przed wymiarem sprawiedliwości gangster, powiązany z przestępcami z Pruszkowa, został ułaskawiony przez Lecha Wałęsę. Tu prawdopodobnie zasłużył się jeden z prezydenckich ministrów.
Aleksander Kwaśniewski, choć nigdy nie wywołał aż takiego poruszenia żadną decyzją o akcie łaski, też ma na swoim koncie kontrowersyjne wybory. Przykładem może być syn jednego z senatorów SLD, skazany za rozbój. Prezydent był też bliski wykorzystania swego uprawnienia wobec biznesmena Mirosława Stajszczaka, powiązanego z SLD i skazanego za korupcję. Gdy sprawa trafiła na łamy prasowe, Kwaśniewski nie zdecydował o ułaskawieniu.
Dużo bardziej zdecydowanie odmawiał skorzystania z aktu łaski wobec Sławomira Sikory, pierwowzoru bohatera głośnego filmu „Dług”. Nie pomogło tu wstawiennictwo tysięcy osób, w tym licznych autorytetów prawniczych. Tłumaczono wówczas, że prezydent dostaje z sądu negatywne opinie na temat ewentualnego ułaskawienia. Jednak w sprawie Zbigniewa Sobotki – zapewne jednej z ostatnich - żadne opinie nie wydają się być istotne.
Instytucja ułaskawienia coraz częściej krytykowana jest we Francji. Dziennik „Le Monde” określił ją jako „anarchiczny spadek po monarchii”. Komentatorzy uważają, że przywilej prezydencki w rzeczywistości podważa decyzje sądów.
Największym skandalem skończyło się ułaskawienie, do którego doszło ponad 30 lat temu, a które dotyczyło byłego prohitlerowskiego zbrodniarza wojennego Paula Touvier. Było ono uzasadniane „narodowym pojednaniem”.
Zgodnie z tradycją, prezydent raz w roku podpisuje dekret o zbiorowej łasce. Ma ona skrócić pobyt za kratami niegroźnym przestępcom – francuskie więzienia bowiem pękają w szwach. Poza tym jednak prezydenci unikają ułaskawiania pojedynczych osób, powiązanych w jakikolwiek sposób z Pałacem Elizejskim. Nie chcą bowiem ściągać na sienie oburzenia opinii publicznej.
W Stanach Zjednoczonych prawo łaski przysługuje nie tylko prezydentowi, ale i gubernatorom. To właśnie oni mogą korzystać z możliwości ułaskawienia skazanych na śmierć. Takie sprawy zawsze budzą wiele dyskusji. Podobne kontrowersje w tym tygodniu wywołuje tysięczna od chwili przywrócenia w 1976 roku kary śmierci egzekucja.
Najwięcej dyskusji wzbudziło ułaskawienie przez Billa Clintona Marca Richa. Były już prezydent w ostatnich godzinach urzędowania podpisał ponad 200 aktów łaski, w tym właśnie dla szwajcarskiego biznesmena, ściganego listem gończym. Rich mimo embarga robił interesy z Irakiem i Iranem, był jednak także mężem hojnej sponsorski partii demokratycznej.
Co roku głośno jest także o prezydenckim akcie łaski wobec indyka. Przed Świętem Dziękczynienia głowa państwa daruje życie otrzymanemu zwierzęciu, po czym... spożywa inne.