Trwa prowadzona przez Partię Razem zbiórka podpisów pod obywatelskim projektem ustawy zakładającym skrócenie czasu pracy do 35 godzin tygodniowo. W ciągu pierwszych dwóch dni ugrupowaniu udało się zebrać prawie 5 tys. wymaganych podpisów - poinformowała rzeczniczka Razem Dorota Olko.
Aby projekt trafił do Sejmu, utworzony przez Partię Razem komitet inicjatywy ustawodawczej "Pracujmy krócej! 7 godzin pracy" musi w ciągu 3 miesięcy zebrać co najmniej 100 tys. podpisów.
Zgodnie z zaproponowanymi przez ugrupowanie zmianami w Kodeksie pracy przeciętny dzienny czas pracy nie mógłby w dalszym ciągu przekroczyć 8 godzin w maksymalnie czteromiesięcznym okresie rozliczeniowym, jednak w przeciętnym tygodniu nie mógłby docelowo przekroczyć 35 godzin.
Projekt noweli zakłada zarazem, że czas pracy Polaków byłby ograniczany stopniowo - w 2019 r. miałby on wynieść 38 godzin, w 2020 r. 37 godzin, a docelowy wymiar 35 godzin miałby uzyskać z początkiem 2021 roku. Jak zaznaczyła Olko, projekt zakłada jednocześnie utrzymanie istniejących płac.
W pierwszych dniach zbiórki słyszymy, że wreszcie ktoś wysuwa sensowny postulat. Bo ludzie dobrze wiedzą, że za granicą pracuje się krócej i zarabia się przyzwoite pieniądze - podkreśliła rzeczniczka Razem w rozmowie z PAP. Według niej krótszy tydzień pracy jest dziś standardem w wielu krajach UE.
Jeśli chcemy być naprawdę nowoczesną gospodarką, to czas najwyższy pójść w tym samym kierunku — zadbać o dobrą organizację pracy i stworzyć takie warunki, żebyśmy pracowali naprawdę efektywnie - przekonywała.
Z kolei Marcelina Zawisza z komitetu inicjatywy ustawodawczej zwróciła uwagę na to, że wypoczęci pracownicy "rzadziej chorują i pracują bardziej wydajnie", na czym korzystają pracodawcy. Potwierdzają to badania i doświadczenia krajów, które skróciły czas pracy, czyli np. Francji czy Danii. Skrócenie czasu pracy opłaci się nam wszystkim, całemu społeczeństwu - powiedziała Zawisza, cytowana w przekazanym PAP komunikacie prasowym.
Politycy Razem przywołują dane, zgodnie z którymi Polacy lokują się w ścisłej europejskiej i światowej czołówce pod względem liczby przepracowanych godzin. Według Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) z 2016 r. polscy pracownicy spędzają na pracy zawodowej średnio 1928 godziny rocznie, zajmując tym samym drugie miejsce w UE, a siódme wśród wszystkich 38 zbadanych przez OECD krajów.
Pracujemy stanowczo za długo. Pod względem godzin spędzanych w pracy wyprzedzamy nawet Japonię, która zawsze uchodziła za kraj ludzi przepracowanych. Czas odwrócić ten trend i przywrócić zdrowe relacje między pracą a życiem — podkreśliła Zawisza.
Z kolei Adrian Zandberg z zarządu Partii Razem wskazał, że skrócenie czasu pracy to także szansa na impuls innowacyjny dla polskich przedsiębiorstw. Myślenie w kategoriach długich godzin spędzanych w biurze, niskich stawek i wyzysku powinno należeć do przeszłości. Dlatego apelujemy do innych partii, żeby poparły nasz projekt - powiedział polityk.
(az)