To będzie trudna wiosna dla leśników w Śląskiem i na Opolszczyźnie. W lasach nadal leżą powalone drzewa po nawałnicy, która przeszła na tymi województwami na początku marca. Usuwanie skutków wichury może zająć nawet kilka miesięcy.
Siła wiatru sprzed dwóch tygodni była huraganowa. Tylko w ciągu kilku godzin strażacy w Śląskiem mieli prawie 800 interwencji. Ponad 20 powalonych drzew na pewien czas całkowicie zablokowało przejazd trasą numer 1 w Kobiórze. Przez wiele godzin połamane drzewa blokowały też przejazd na szlakach kolejowych. W najgorszym momencie bez prądu w województwie śląskim było ponad 100 tysięcy odbiorców.
Większość awarii i uszkodzeń usunięto w ciągu kilku kolejnych dni. Usuwanie skutków wichury w lasach może zająć miesiące. Ponieważ powalone przez wiatr drzewa mogą stanowić zagrożenie w niektórych miejscach do odwołania obowiązują zakazy wstępu do lasów.
Na terenie Opolszczyzny i Śląskiego jest 38 nadleśnictw. Tylko w 8 z nich nie ma zniszczeń. Ogółem po huraganowym wietrze szkody oszacowano na ponad 350 tysięcy metrów sześcienny drewna. W niektórych miejscach są to pojedyncze drzewa, w innych całe połacie lasu. Najwięcej zniszczeń jest na Opolszczyźnie, w nadleśnictwa Kędzierzyn, Prószków i Strzelce Opolskie. W Śląskiem natomiast najwięcej drzew wiatr powalił w rejonie Kobióra i Rud Raciborskich.