Na nieplanowanym spotkaniu zbiera się jutro prezydium Sejmu. Jak pisze "Dziennik", informacja ta zmroziła polityków, bo może zostać zwołane dodatkowe posiedzeniu Izby, by głosować rozwiązanie parlamentu. Ale rzecznik marszałka uspokaja: tematem nie będzie ewentualne zwołanie Sejmu.
A możliwy scenariusz wygląda tak: jutro lub pojutrze zbierają się władze PiS i decydują o rozwiązaniu Sejmu. To, że spotkanie komitetu politycznego PiS się odbędzie, potwierdzają "Dziennikowi" kolejni politycy partii. Będą dyskutować o odpowiedzi na powstanie LiS-u. Jeśli uznają, że wybory muszą się odbyć, zaraz potem zbierze się Sejm. O tym może właśnie zdecydować prezydium. I wybory mamy już 30 września. Coraz więcej polityków PiS jest bowiem za nowym rozdaniem i to najwcześniej jak się da.
Skąd ten pośpiech? Powody w zasadzie się nie zmieniają. Koalicjanci są coraz mniej przewidywalni i trwanie w tym rządzie ciągnie notowania PiS-u w dół. W dodatku jak najszybsze wybory pozwolą na "zaskoczenie przeciwnika". Bo politycy PiS - między innymi minister Adam Lipiński - zapewniają, że do nowych wyborów są przygotowani. Za to liczą, że do wyborów nie jest gotowa Platforma Obywatelska ani partie ludowe, bo ich wyborcy mają teraz natłok prac na polach. Niektórzy parlamentarzyści są przekonani, że chodzi o zwołanie dodatkowego posiedzenia całej izby.