Przekazane przez egipskie służby materiały dotyczą wyników badań toksykologicznych Magdaleny Żuk, polskiej turystki, która zmarła w kurorcie Marsa-Alam w 2017 r. - poinformował prokurator Tomasz Czułowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
Jak wyjaśnił prokurator Czułowski, jest to kolejna transza materiałów, jakie dotarły do Polski z Egiptu.
Magdalena Żuk w kwietniu 2017 r. poleciała na wakacje do kurortu Marsa-Alam w Egipcie. W podróży miał towarzyszyć jej partner, jednak z wyjazdu musiał zrezygnować, bo nie miał ważnego paszportu. Kobieta zdecydowała się wybrać w podróż sama.
Po przylocie do Egiptu miała wysyłać do rodziny niepokojące wiadomości, a jej dziwne zachowanie zwróciło uwagę pozostałych turystów. Kobieta utrzymywała też kontakt telefoniczny z przebywającym w Polsce partnerem. Po kilku dniach zaniepokojony zachowaniem Magdaleny uznał, że powinna wracać do kraju. Wtedy już, ze względu na pogarszający się stan zdrowia, Żuk trafiła do szpitala. W tym samym czasie do Egiptu przyjechał jej znajomy, by zabrać ją do Polski. Kiedy dotarł do szpitala poinformowano go, że Magdalena Żuk nie żyje. Jak ustalili egipscy śledczy, zmarła w wyniku obrażeń odniesionych wskutek upadku z drugiego piętra szpitala w Marsa-Alam, gdzie przebywała.
Rzecznik prokuratury prowadzącej śledztwo podkreśla, że postępowanie w tej sprawie wciąż jest w toku. Złożyliśmy wniosek o jego przedłużenie do 30 czerwca 2023 roku - dodaje prokurator Czułowski.
W odpowiedzi na nasz wniosek o międzynarodową pomoc prawną, służby egipskie przesłały kolejną transzę dokumentów. Aktualnie są tłumaczone, następnie zostaną poddane analizie przez prokuratora prowadzącego postępowanie. Dopiero wtedy będziemy mogli określić, czy są to dokładnie te materiały, o które się zwracaliśmy, czy też nie - wyjaśnia.
Jak informuje prokurator, dokumenty dotyczą wyników badań toksykologicznych Magdaleny Żuk.
Poprzednio, po wystosowaniu licznych wniosków, otrzymaliśmy dokumentację zawierającą m.in. wyniki badań toksykologicznych. Natomiast wskazywała ona na wyniki jakościowe, a więc dotyczyła wyłącznie rodzajów substancji wykrytych w ciele pokrzywdzonej, a nie ich ilości - zaznacza.
Czułowski podkreśla, że dokumenty, o które zwróciła się do egipskich służb prokuratura są niezbędne, by polscy biegli mogli wydać kompleksową opinię opartą o cały materiał dowodowy.
Śledztwo w tej sprawie prowadziła również strona egipska. Tamtejsza prokuratura zebrała dokumentację i opis działań podjętych przez służby na miejscu zgonu Magdaleny Żuk i kolejnych kroków dochodzenia. Chodzi m.in. o protokoły przesłuchań świadków, w tym lekarzy i personelu medycznego szpitala, do którego Polka została przywieziona. W ramach egipskiego śledztwa zostali też przesłuchani funkcjonariusze policji, pracownicy hotelu i biura podróży, w tym rezydent, a także polscy turyści, którzy towarzyszyli Magdalenie Żuk w podróży. Materiały udostępniono naszej prokuraturze.
Oprócz tego polski prokurator i patomorfolog brali udział w sekcji zwłok przeprowadzonej w Egipcie. Powtórnie wykonano ją w Polsce. Przejęto wiele dokumentów: opinie biegłych z zakresu medycyny sądowej, toksykologii, biologii, informatyki, psychiatrii i psychologii.
Badaniom poddano również telefon Magdaleny Żuk. W toku śledztwa przesłuchano w sumie ponad 200 osób.
Prokurator Czułowski wcześniej informował, że w śledztwie biegli psychiatrzy i psycholog przeanalizowali także materiał dowodowy dotyczący nietypowego zachowania pokrzywdzonej podczas podróży i pobytu w Egipcie. Dowody nie wykazały, by wobec pokrzywdzonej stosowana była przemoc o podłożu seksualnym lub jakakolwiek inna. Nie stwierdzono również, aby mogła ona paść ofiarą procederu handlu ludźmi - mówił wówczas rzecznik prokuratury.