Policjant jest jedną z osób, które zatrzymano w Białymstoku pod zarzutem zablokowania ruchu kolejowego w regionie - dowiedział się dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada. W ręce funkcjonariuszy wpadło wczoraj dwóch mężczyzn, którzy za pomocą radiokomunikacyjnego systemu radio-stop zatrzymali awaryjnie 9 składów.
Funkcjonariusz ma 29 lat, służy w komendzie wojewódzkiej policji w Białymstoku. To z jego domu miał być nadany sygnał, który wstrzymał ruch na torach. Trwa ustalanie, jaką rolę odegrał w tym procederze zatrzymany policjant. Zabezpieczono także sprzęt krótkofalarski.
Przypomnijmy, że w ręce mundurowych wpadł wczoraj jeszcze drugi 24-letni mężczyzna, który przebywał w domu policjanta. Wiadomo, że pochodzi on z powiatu skierniewickiego i był pijany w momencie zatrzymania.
Jak dodatkowo dowiedział się nasz dziennikarz, śledztwo w tej sprawie przejęła prokuratura najwyższego szczebla. Chodzi o Prokuraturę Krajową, jej Podlaski Wydział Zamiejscowy do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji.
Postępowanie prowadzone jest na podstawie artykułu 224a kodeksu karnego, mówiącego o spowodowaniu fałszywego alarmu. Grozi za to 8 lat więzienia.
Wieczorem podlaska poinformowała w komunikacie opublikowanym w mediach społecznościowych, że "Komendant Wojewódzki Policji w Białymstoku wszczął postępowanie dyscyplinarne i wydał decyzję z rygorem natychmiastowej wykonalności o zawieszeniu funkcjonariusza, któremu prokuratura przedstawiła zarzuty".
"Wszczęto także procedurę zwolnienia ze służby" - przekazano w oświadczeniu.