Policja zaczęła analizować, czy zasadne jest posiadanie broni przez byłego prezydenta Lecha Wałęsę - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. To reakcja na jego wpis w jednym z portali społecznościowych, który były polityk zamieścił w kontekście nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym.
Na razie policjanci, którzy wydali Lechowi Wałęsie zezwolenie na broń, sprawdzają, czy były prezydent dopełniał i dopełnia wszelkich formalności, w związku z zezwoleniem.
Badane jest między innymi, czy ma aktualne badania lekarskie, a także, czy wszelkie wymagane zaświadczenia składał na czas. Wczoraj - w związku z wpisem Wałęsy - policja oświadczyła, że jest zobowiązana zweryfikować zasadność posiadania przez niego broni.
"Nikogo nie straszyłem, informowałem" - tak Lech Wałęsa odpowiada na decyzje policji, która będzie sprawdzać, czy były prezydent zasadnie posiada pozowlenie na broń.
Z kolei szef MSWiA Joachim Brudziński napisał, że policja może nie tylko zweryfikować, ale też cofnąć decyzję zezwalającą posiadanie broni. " Ktoś kto grozi użyciem broni jest niezborny emocjonalnie albo groźnym psychopatą. Nawet jeśli jest laureatem Pokojowej Nagrody Nobla" - napisał.
Wałęsa odpowiada, że broń którą posiada to "drogocenne podarunki" i nie zamierza ich oddawać Brudzińskiemu.
"Dobrze zabezpieczyłem i nigdy Pan ich nie znajdzie" - odpisuje w internecie Brudzińskiemu. Pisze też wprost do szefa MSWiA: "Panie Brudziński. Przeczytaj Pan dokładnie moje teksty. Ja nikogo nie straszyłem i do nikogo nie zamierzam strzelać i na nikogo napadać. To Pan mnie straszy".
To jest informacja, ja poinformowałem, że mam (broń - przyp. red.), a nie straszyłem - tak dla RMF FM komentował swój wpis, że posiada broń i zapowiedź, ze przyjedzie do Warszawy bronić Sądu Najwyższego, a jeśli policja stanie na jego drodze, ma zamiar "walczyć i bronić się". Nie odpowiada, czy żałuje tego wpisu.
Wałęsa podkreśla, ze nikogo o broń nie prosił i dopiero po otrzymaniu prezentu załatwiano - jak to ujął - pozwolenia.
(nm)