W Wigilię i dwa dni świąt Bożego Narodzenia strażacy interweniowali ponad 2,3 tys. razy – przekazał rzecznik komendanta głównego PSP st. bryg. Paweł Frątczak. W 612 pożarach zginęło 8 osób, a 35 zostało rannych; jedna osoba zatruła się tlenkiem węgla.
Jak poinformował rzecznik komendanta głównego PSP, w Wigilię i oba dni świąt strażacy interweniowali łącznie 2336 razy. W całym kraju wybuchło 612 pożarów, w których zginęło osiem osób, a 35 zostało rannych.
Do śmiertelnych pożarów doszło w województwach: mazowieckim, podkarpackim i opolskim. Pięć osób zginęło w samej Warszawie - w dwóch pożarach na Bemowie i jednym w Wawrze.
1532 razy strażacy wyjeżdżali do tzw. miejscowych zagrożeń, w które wliczają się m.in. interwencje związane z usuwaniem skutków opadów deszczu i wichur. 192 razy alarmy okazały się fałszywe. 43 razy strażacy wyjeżdżali do zdarzeń związanych z emisją tlenku węgla. 29 osób wymagało hospitalizacji, a jedna osoba zmarła.
Jak podkreślił Frączak, tegoroczne święta były bardziej pracowite od tych w ubiegłym roku. Na wzrost liczby zdarzeń w tym roku miała wpływ Wigilia, bo tego dnia wyjeżdżaliśmy 164 razy do zdarzeń związanych z wichurami, opadami deszczu na południu Polski - wskazał. Interwencje miały miejsce głównie na Podkarpaciu oraz w Małopolsce i na Śląsku.
W tym roku wybuchło jednak mniej pożarów, mniej też jest ofiar śmiertelnych niż rok temu, kiedy było ich 686, a w ich wyniku zginęło 14 osób - aż o sześć więcej niż w tym roku. Frątczak przypomniał przy tym, że na tragiczną statystykę również wtedy wpływ miała stolica. Na Żeraniu doszło wówczas do pożaru baraku, w którym zginęło sześć osób.
PRZECZYTAJ: Tragiczny bilans z dróg. W święta zginęło 20 osób