Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku rozpoczął się proces 36-letniego mężczyzny, oskarżonego o zabójstwo 10-letniego chłopca. Do zabójstwa doszło we wrześniu 2002 roku w Lisewie Malborskim. Ofierze zadano 17 ciosów nożem. Zbrodnia miała podłoże seksualne.
Oskarżony Piotr Trojak (sąd zgodził się na podanie jego nazwiska i ujawnienie wizerunku) odsiaduje wyrok dożywotniego więzienia za podobne morderstwo na nieletnim chłopcu. Mężczyzna przyznał się do winy, ale odmówił składania wyjaśnień. Przepraszam, bardzo tego żałuję - odpowiedział oskarżony na pytanie matki zabitego chłopca, oskarżycielki posiłkowej w procesie, dlaczego pozbawił życia jej syna, Marcina.
Podczas jednego z przesłuchań w prokuraturze, odczytanych przez sąd, Trojak powiedział, że zmagał się od dłuższego czasu z niezaspokojonym popędem seksualnym. Wyjaśnił, że miał wcześniej dziewczynę, ale ta go rzuciła.
Do Lisewa Malborskiego, gdzie doszło do tragedii, pojechał na rowerze. Założyłem, że jak ktoś się natrafi po drodze, to go zgwałcę - mówił w prokuraturze mieszkaniec Tczewa. Wpadłem w panikę i puściły mi nerwy. Wyciągnąłem nóż... - powiedział. Ostatecznie mężczyzna nie wykorzystał seksualnie dziecka.
Aby wykryć sprawcę zbrodni sprzed ponad 10 lat, policjanci i prokuratorzy przesłuchali około 100 świadków. Specjaliści zbadali szczegóły zbrodni z 2002 roku zwracając głównie uwagę na modus operandi, czyli sposób działania sprawcy. Doszli do wniosku, że przypomina ona zabójstwo 11-letniego Sebastiana, dokonane w 2005 roku w Łęgowie k. Pruszcza Gdańskiego.
Sprawa zabójstwa w Lisewie Malborskim już raz trafiła do sądu. Na 15 lat więzienia skazano za to Tomasza K. mieszkańca Starej Wisły k. Malborka.
Cierpiący na lekkie upośledzenie umysłowe Tomasz K. w trakcie śledztwa przyznał się do przestępstwa skuszony m.in. obietnicą, że trafi do szpitala, gdzie będzie się leczył. Podczas wizji lokalnej nie potrafił jednak wskazać miejsca zbrodni. Mimo to niewinny mężczyzna został skazany. Po 5 latach spędzonych w więzieniu dostał 300 tysięcy złotych odszkodowania.
(j.)