Koniec z bezradnością podróżnych wobec spóźnionych pociągów PKP. Jeszcze w styczniu Parlament Europejski ma przyjąć dyrektywę dotyczącą praw pasażerów pociągów. Kolejarze będą musieli zwracać za bilety - zapowiada "Gazeta Wyborcza".
Na razie w Polsce pasażerowie nie mają łatwego życia. Wprawdzie prawo pozwala podróżującemu PKP upominać się o zwrot pieniędzy w przypadku spóźnienia pociągu, ale w praktyce jest to droga przez mękę. Musi udowodnić przed sądem, że z powodu opóźnienia poniósł jakąś szkodę.
Ale i tak podróżny PKP nie ma gwarancji odzyskania pieniędzy za bilet. Tymczasem w państwach Europy Zachodniej od lat linie kolejowe z własnej woli zwracają pasażerom spóźnionych pociągów koszty podróży.
Dziennik zapowiada, że wkrótce takie standardy zaczną także obowiązywać w Polsce. Parlament Europejski w styczniu ma przyjąć dyrektywę dotyczącą praw pasażerów pociągów. W Polsce miałaby ona obowiązywać od 2008 r. Wtedy prawa klientów PKP uległyby znacznej poprawie, nie musieliby już udowadniać swoich racji na drodze sądowej.
W myśl projektu PE w przypadku spóźnienia pociągu o co najmniej godzinę z winy kolei przewoźnik będzie musiał zwrócić każdemu pasażerowi przynajmniej 25 proc. ceny biletu. Jeśli opóźnienie wyniesie 2 godziny - zostanie zwrócona minimum połowa ceny biletu, a ponad trzy godziny - 75 proc.
Poza tym, kiedy pociągowi nie uda się dojechać do stacji końcowej, kolejarze będą musieli zapewnić podróżnym dodatkowo alternatywny środek transportu lub nocleg i posiłek - pisze "Gazeta Wyborcza".