Spór między posłem Jackiem Żalkiem, a jego sąsiadem doczekał się sądowego rozstrzygnięcia. Pies ugryzł pupila parlamentarzysty przez ogrodzenie. Po tym, gdy właściciel agresywnego czworonoga nie zgodził się na pokrycie kosztów leczenia weterynaryjnego, Żalek postanowił zawiadomić policję, która skierowała do sądu wniosek o ukaranie. W Białymstoku zapadł w tej sprawie wyrok.

Poseł Jacek Żalek wyprowadzał swojego labradora na spacer. Warto nadmienić, że pies nie był prowadzony na smyczy. W pewnym momencie wyrwał się właścicielowi i podbiegł do bramy, za którą czekał inny pies pilnujący posesji. Strażnik-czworonóg bez namysłu ugryzł drugiego przez szparę w stalowej bramie. U labradora posła Żalka stwierdzono ranę szarpaną boku tułowia.

Między sąsiadami nie doszło do polubownego załatwienia sprawy (chodziło o pokrycie kosztów leczenia weterynaryjnego). Ostatecznie zawiadomiona policja skierowała do sądu wniosek o ukaranie. Obwiniła właściciela psa i posesji, że nie zachował zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia za co grozi kara ograniczenia wolności, grzywny do 1 tys. zł albo kara nagany.

Obwiniony tłumaczył, że była noc, a pies - który w ciągu dnia przebywa w kojcu - o tej porze pilnował posesji. Mężczyzna chciał oddalenia wniosku o ukaranie. Sąd Rejonowy w Białymstoku uznał jednak w piątek jego winę, ale - biorąc pod uwagę okoliczności zdarzenia, w tym to, że labrador biegał bez smyczy i nie był kontrolowany przez właściciela - odstąpił od wymierzenia kary i zwolnił z kosztów sądowych.

Sędzia mówiła, że do incydentu przyczyniło się postępowanie posła Żalka, który "wyprowadzając swego psa w miejscu publicznym, nie panował na jego zachowaniem". Sędzia mówiła też, że nie można było zasądzić w tej sprawie zwrotu kosztów leczenia labradora.

"Ogrodzenie było niedostateczne, właściciel jest winny tego, że nie zachował zwykłych środków ostrożności przy trzymaniu psa na swojej posesji" - orzekł w piątek białostocki sąd w procesie dotyczącym pogryzienia psa podlaskiego posła Jacka Żalka. Sąd odstąpił jednak od wymierzenia kary.

Posła na publikacji nieprawomocnego wyroku nie było. Obrońca obwinionego zapowiedział apelację.