Polacy obudzili się dziś w zjednoczonej Europie. O północy, w blasku sztucznych ogni i przy dźwięku "Ody do Radości" Beethovena, na masztach załopotały flagi z dwunastoma gwiazdkami, a Polska przyłączyła się do UE.
Od soboty niemal co dziesiąty obywatel UE (ponad 8 proc.) jest Polakiem. Weszliśmy do Unii z mieszanymi uczuciami - czterech z dziesięciu jest przekonanych, że członkostwo w UE będzie czymś dobrym, ale przeciwnego zdania jest 30 proc.
Co czwarty Polak uważa, że członkostwo nie będzie ani dobre, ani złe. Tylko 7 proc. sądzi, że Polska jest przygotowana dobrze i do wywiązania się z zobowiązań wobec UE i do skorzystania z profitów, jakie daje członkostwo w Unii.
Gra idzie o dużą stawkę - Komisja Europejska wyliczyła w projekcie przyszłorocznego budżetu Unii, że z kasy w Brukseli Polska powinna dostać 2,5 mld euro. Najwięcej - o czym przekonuje i Warszawa, i Bruksela - zyskają polscy rolnicy.
Sporo stanowisk czeka na Polaków w unijnych instytucjach w Brukseli. Najważniejsze z nich, czyli fotel polskiego komisarza, zajęła już Danuta Huebner. Obsadzanie reszty stanowisk - najczęściej w drodze konkursów - trwa. O tym, kto zdobędzie 54 mandaty polskich eurodeputowanych, zadecydują wyborcy 13 czerwca.