To prokuratura w Łowiczu, a nie w Łęczycy zajmie się jednym z wątków śledztwa w sprawie łęczyckiej rodziny zastępczej, podejrzanej o molestowanie i bicie dzieci. Chodzi o sprawę nadzoru nad wyrodną rodziną - dowiedziała się Agnieszka Wyderka.
Prokuratorzy wyjaśnią, w jaki sposób i czy zgodnie z przepisami rodzina dostała uprawnienia do sprawowania pieczy zastępczej. Będą to badać wstecz - aż do 2007 roku, gdy rodzina zajęła się pierwszymi dziećmi.
Już w 2011 roku po sygnałach o znęcaniu się nad dziećmi łęczyckie starostwo powiatowe zleciło Powiatowemu Centrum Pomocy Rodzinie przeprowadzenie kontroli - dowiedziała się także nasza dziennikarka. PCPR niczego nie wykryło, bo dzieci bały się mówić, a starostwo skierowało je do ośrodka opiekuńczo-wychowawczego.
Podejrzane małżeństwo A. zawodowo było rodzicami zastępczymi od 2007 roku. Czwórka rodzeństwa trafiła do nich w 2009 roku; dwoje kolejnych dzieci - w 2012 roku. I właśnie od jesieni tamtego roku - jak przyznają dzieci - sytuacja stała się dramatyczna.
Według prokuratury w Łowiczu, wszystkie z pięciorga pokrzywdzonych dzieci, w tym trzy dziewczynki w wieku od 8 do 10 lat i dwaj chłopcy w wieku 11 i 13 lat, były wielokrotnie molestowane seksualnie przez 59-letniego ojca zastępczego. Czynności seksualnych wobec jednej z 10-letnich dziewczynek dopuściła się także 20-letnia córka rodziców zastępczych.
(mal)