Kolejna fala fałszywych e-faktur zalewa internautów - ostrzega Polska Grupa Energetyczna. Pierwsza taka sytuacja miała miejsce na początku miesiąca.

E-maile na pierwszy rzut oka mogą nie wzbudzać podejrzeń: wyglądają jak faktury za prąd. Użyto w nich nawet szaty graficznej PGE. 

Żeby otworzyć fałszywą e-fakturę, trzeba przejść przez kilka etapów klikania. Gdy odbiorca dociera do pliku zip i pobiera go, automatycznie na komputerze instaluje się złośliwe oprogramowanie. Może ono spowodować zaszyfrowanie danych na dysku komputera. Odkodowanie jest natomiast praktycznie niemożliwe. 

W przeszłości, przy podobnie działających złośliwych programach, po zablokowaniu danych - np. dostępu do zdjęć czy dokumentów, internauci otrzymywali propozycję ich odblokowania za pieniądze. Wiele wskazuje na to, że w tym przypadku sytuacja jest analogiczna.

Tylko w ciągu dwóch dni na infolinię PGE dodzwoniło się 1,5 tys. osób również klientów innych dostawców prądu, do których dotarły e-faktury - mówi Agnieszka Szczekala z PGE Obrót. 

Jeśli otrzymamy więc e-maila z wezwaniem do zapłaty, po prostu go nie otwierajmy. Dostawca prądu prosi o każdorazowe zgłaszanie takiego faktu na infolinię. 

W lokalnej prasie i internecie pojawiły się specjalne ogłoszenia informujące o zagrożeniu.

(mal)