Sankt Petersburg hucznie świętuje swoje trzechsetne urodziny. Niestety, uroczystości nieco popsuła pogoda. Mimo wysiłków lotnictwa, które - na wyraźne polecenie prezydenta Putina - przeganiało chmury nad miastem, wczoraj po południu w dawnej stolicy Rosji padał silny deszcz.

Do Petersburga przyleciało ponad 30 prezydentów i premierów z całego świata. Władimir Putin - zgodnie z planem – miał ich powitać pod pomnikiem Piotra I na koniu, jednak parę godzin przed uroczystością rozpadało się na dobre.

Nie pomogły nadludzkie wysiłki 10 pilotów samolotów, bombardujących chmury specjalnym preparatem wywołującym deszcz. Zgodnie z planem miał on spaść przed Petersburgiem, tak, by niebo nad samym miastem pozostało czyste.

Okazało się jednak, że niż nadciągnął znad Finlandii i Estonii, a rosyjska granica od tej strony jest zbyt blisko miasta. Padało więc nad centrum i z ceremonii trzeba było zrezygnować. Żal tylko 700 tys. dolarów wydanych na rozpędzanie chmur.

Na szczęście później prezydenci wysłuchali koncertu w ciepłym i suchym teatrze. Kolejny punkt programu to uroczysta kolacja, wydana przez rosyjskiego prezydenta.

Ze względu na przyjazd ważnych gości w mieście wprowadzono bezprecedensowe środki bezpieczeństwa. M.in. operatorzy telefonii komórkowej przestali szyfrować sygnał, by służby specjalne mogły na bieżąco podsłuchiwać rozmowy.

Foto Archiwum RMF

06:50