Oszustwami przy budowie autostrady A2 powinna się zająć sejmowa komisja śledcza - mówią naszemu reporterowi podwykonawcy, którym firma DSS winna jest kilkadziesiąt milionów złotych. Liczą na to, że część posłów koalicji zdecyduje się poprzeć ich apel i komisja rzeczywiście powstanie.
Gdyby spojrzeć czysto matematycznie, koalicja jest w stanie zablokować powołanie takiej komisji. Ale podwykonawcy liczą na to, że nie będzie klubowej dyscypliny, a część posłów PSL oraz cała opozycja zagłosuje za.
Jeśli taki wniosek się pojawi, na pewno warto będzie nad nim pracować - powiedział naszemu reporterowi jeden z posłów PiS. A podwykonawcy twierdzą, że sondowali swój pomysł wśród posłów i cieszył się on sporym poparciem.
Dzisiaj posłowie z podkomisji infrastruktury przyjęli rezolucję wzywającą rząd do natychmiastowej pomocy podwykonawcom. Jutro zajmie się nią komisja infrastruktury, a później posłowie powinni ją przyjąć podczas obrad.
Jak dowiedział się reporter RMF FM Paweł Świąder, Generalna Dyrekcja Dróg i Autostrad dysponuje ponad 75 milionami złotych gwarancji od firmy DSS, która nie wypłaciła podwykonawcom należności. Pieniądze te mogłyby posłużyć do pomocy oszukanym przy budowie A2. Urząd twierdzi jednak, że nie może ich użyć.
Rzeczniczka Generalnej Dyrekcji Urszula Nelken twierdzi, że pieniędzy zdeponowanych jako gwarancje nie można wypłacić. Powołuje się przy tym na przepisy. Pieniądze powinny być dostępne na każde nasze wezwanie, ale na razie o nie nie występowaliśmy, bo prawo wciąż nie pozwala nam wpłacić usługodawcom i dostawcom - twierdzi Nelken.