Tegoroczne wakacje na wielu lotniskach w Europie mogą przebiegać pod znakiem opóźnień, odwołanych lotów i gigantycznych kolejek. Tym razem ryzyko wystąpienia takich problemów jest dużo wyższe niż wcześniej. Wszystko przez popandemiczne braki personelu na lotniskach.
Podczas pandemii część europejskich lotnisk, z powodu mniejszej liczby połączeń, zwolniła niektórych pracowników. Teraz, kiedy lotów ponownie przybyło, brakuje rąk do pracy, bo wielu ludzi znalazło sobie inne zajęcia.
Skutek - kolejki, opóźnienia i odwołane połączenia. Na lotniskach brakuje m.in. ludzi zajmujących się kontrolą bezpieczeństwa i transportem bagaży. Od soboty ze względu na braki kadrowe chaos panuje na lotnisku w Lizbonie. Pasażerowie są zmuszeni do oczekiwania na odprawę paszportową w kilkugodzinnych kolejkach.
Już teraz wiadomo, że problemy będą w Hiszpanii. Pracownicy obsługi pokładowej linii lotniczych Ryanair w Hiszpanii zapowiedzieli dziś strajk na przełomie czerwca i lipca. Decyzję w sprawie protestu ogłosiły w mediach społecznościowych władze związków zawodowych USO i Sitcpla. Sprecyzowały, że strajk został zaplanowany pomiędzy 24 i 26 czerwca, a także będzie prowadzony 30 czerwca oraz 1 i 2 lipca. Głównym żądaniem protestujących jest zwiększenie liczby pracowników linii.
Problem dotyczy również dużych lotnisk przesiadkowych, np. portu we Frankfurcie, londyńskiego Heathrow, lotniska w Brukseli czy Amsterdamie. W miniony weekend "Bild" pisał o chaosie na niemieckich lotniskach, problemach z odprawą i potężnymi kolejkami. Z powodu braku personelu linie lotnicze ostrzegają, że mogą odwoływać nawet kilkadziesiąt lotów dziennie.
W tym roku prawdopodobnie nie uda się uzupełnić tych braków - mówi RMF FM Krzysztof Loga-Sowiński, ekspert portalu pasażer.com. Nie ma zbyt wielu chętnych do pracy, ponieważ zarobki nie są konkurencyjne.
Sytuacja może zmusić porty lotnicze do podniesienia proponowanych stawek, ale to nie rozwiąże szybko problemu, bo nowych pracowników trzeba przygotować.
Obsługa pasażerów na lotnisku czy bagażowi muszą mieć tzw. "clearance", muszą być sprawdzeni pod kątem bezpieczeństwa, a to trwa nawet trzy miesiące - opisuje Loga-Sowiński. Dopiero po przyznaniu takiego poświadczenia bezpieczeństwa możliwe jest rozpoczęcie szkoleń.
W pierwszej kolejności ograniczenia dotyczyć mogą lotów realizowanych przez duże linie, to one są najbardziej narażone na odwołanie i opóźnienie. Nieco mniejsze ryzyko dotknie połączeń tanich linii lotniczych, najbezpieczniejsze wydają się w tej chwili loty czarterowe, realizowane na zlecenie biur podróży.
Pasażerowie, których loty zostaną odwołane albo opóźnione, mogą dostać odszkodowanie. Po opóźnieniu powyżej trzech godzin w UE przysługuje od 250 nawet do 600 euro - przypomina Loga-Sowiński.
Wysokość odszkodowania zależy od długości trasy. Przewoźnicy mogą też zaproponować alternatywne połączenia, ale to bardziej prawdopodobne w przypadku dużych linii, te budżetowe nie zawsze mają taką możliwość.
Są też sytuacje, w których linie lotnicze muszą zapewnić pasażerom hotel - zwłaszcza, kiedy proponują samolot zastępczy następnego dnia. W każdej sytuacji trzeba zbierać wszystkie dokumenty, bilety i wiadomości od przewoźników, by później bez problemów dostać odszkodowanie.