1,2 mln zł odszkodowania domaga się mieszkaniec Leszna za niekompetencję prokuratury. Niewinny mężczyzna został oskarżony o próbę gwałtu na 10-letniej dziewczynce. Z powodu oskarżenia do dziś cierpi cała jego rodzina.
Miałem córki, które w wieku tej dziewczynki były – musiały zmienić szkołę. Mojej mamie szyby powybijali. Całe pół roku z domu nie wychodziłem, bo wydawało mi się, że wszyscy na mnie patrzą - mówił łamiącym się głosem mieszkaniec Leszna, który za niesłuszne oskarżenie aż 1,5 roku spędził za kratkami. Przeżył on prawdziwy koszmar w więzieniu – nie jest bowiem tajemnicą, jak traktuje się tam gwałcicieli dzieci.
Mężczyzna został już uniewinniony prawomocnym wyrokiem, ale z powodu plotek i spekulacji cierpi do dziś. W Sądzie Okręgowym w Poznaniu rozpoczął się proces o odszkodowanie dla niesłusznie oskarżonego.
Jak to w ogóle możliwe, że niewinnego mężczyznę oskarżono o próbę gwałtu na dziecku? Prokuratura uwierzyła świadkom, którzy rzekomo widzieli mężczyznę w pobliżu kościoła, gdzie doszło do dramatycznych wydarzeń. Trzy kolejne sądy jednak uznały, że zeznania świadków i zabezpieczone przez policję ślady nie są dowodami winy.
Odszkodowanie ma być przede wszystkim dla czterech córek mężczyzny, które wiele wycierpiały z powodu błędu prokuratury. Niech chociaż one mają trochę lepsze życie - mówi niesłusznie oskarżony mężczyzna.