Śledztwo ws. interwencji policji w Lubinie, po której zmarł 34-latek, prowadzone jest pod kątem przekroczenia przez policjantów uprawnień i nieumyślnego spowodowania śmierci. Na jutro zaplanowana została sekcja zwłok mężczyzny.

34-latek zmarł po interwencji policji. Poseł podważa wersję komendy

34-letni mieszkaniec Lubina zmarł w piątek po policyjnej interwencji.

W sieci pojawił się niespełna 7-minutowy amatorski film, na którym zarejestrowano dużą część interwencji. Na nagraniu widać, jak czterech funkcjonariuszy próbuje obezwładnić krzyczącego i rzucającego się mężczyznę. W końcu prowadzą go do radiowozu, ale zatrzymują się przed samochodem. Na nagraniu widać ujęcie, które może sugerować, że leżący na ziemi 34-latek stracił przytomność, a policjant próbował go ocucić.

Ostatecznie mężczyzna został zabrany przez wezwaną karetkę na szpitalny oddział ratunkowy.

Dolnośląska komenda podała, że 34-latek zmarł w szpitalu dwie godziny po interwencji.

Przekazano również, że funkcjonariuszy wezwała matka mężczyzny: zgłosiła, że jej syn "biega po jednej z ulic miasta i rzuca kamieniami w okna zabudowań". Powiedziała również, że mężczyzna nadużywa narkotyków.

Komenda zaznaczyła także w komunikacie, że 32-latek "nie reagował na polecenia (funkcjonariuszy - przyp. RMF), był bardzo agresywny i niezwykle pobudzony (...) szarpał się i wyrywał".

Wersję wydarzeń przedstawioną przez policję - mówiącą o tym, że zatrzymany zmarł dwie godziny po interwencji - podważa poseł Koalicji Obywatelskiej Piotr Borys.

Na Twitterze polityk napisał: "Nie jest prawdą komunikat policji wojewódzkiej we Wrocławiu. Wg informacji dyrekcji szpitala, zgon młodego lubinianina nastąpił w karetce przed przyjazdem do szpitala. Będę pytał o filmy z kamer policjantów i podduszanie w interwencji".

Prokuratura prowadzi śledztwo pod kątem przekroczenia uprawnień i nieumyślnego spowodowania śmierci

W sprawie wszczęte zostało prokuratorskie śledztwo.

Jak poinformowała dzisiaj prokurator rejonowa w Lubinie Magdalena Serafin, śledztwo prowadzone jest pod kątem przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy policji oraz nieumyślnego spowodowania śmierci pokrzywdzonego w związku z interwencją.

"W śledztwie prokuratorzy tutejszej jednostki przesłuchali funkcjonariuszy biorących udział w interwencji, zabezpieczono monitoringi oraz nagrania m.in. z komendy, SOR-u oraz te wykonane przez świadków zdarzenia. Przesłuchano również ratowników medycznych biorących udział w czynnościach, a także zabezpieczono dokumentację medyczną, dowody rzeczowe i dokonano oględzin miejsca zdarzenia" - relacjonowała prok. Serafin.

Na wtorek zaplanowana została sekcja zwłok 34-latka, przeprowadzona zostanie w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu.

"Na ten moment nie możemy wypowiadać się na temat przyczyn zgonu pokrzywdzonego, ponieważ będzie to możliwe dopiero po przeprowadzeniu sekcji zwłok, a niewykluczone, że dopiero po uzyskaniu dodatkowych badań, które zostaną zlecone do przeprowadzenia podczas sekcji. Na ten moment nie wiemy, co było przyczyną zgonu mężczyzny" - zaznaczyła prok. Serafin.

Zamieszki w Lubinie. W stronę policjantów leciały kamienie i koktajle Mołotowa

Po śmierci 34-latka, w niedzielne popołudnie, przed komendą policji w Lubinie zorganizowany został protest, który skończył się poważnymi zamieszkami.

Na miejscu zebrało się kilkuset ludzi. W kierunku policjantów i komendy leciały kamienie, butelki z farbą i koktajle Mołotowa.

Policjanci użyli w odpowiedzi gazu łzawiącego, broni gładkolufowej i armatki wodnej.

W zamieszkanych rannych zostało kilku funkcjonariuszy, ponad 40 ludzi zatrzymano.

/RMF FM
/RMF FM
Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego nowego internetowego Radia RMF24.pl:

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24.pl na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.