Istnieje bardzo duże ryzyko, że warszawska prostytutka-nosicielka wirusa HIV zaraziła swoich klientów - mówi reporterowi RMF FM rzecznik stołecznej policji Marcin Szyndler. Policja szacuje, że ta trzydziestoletnia Polka mogła współżyć z tysiącem mężczyzn. Przez pięć miesięcy pracowała w pięciu agencjach towarzyskich w śródmieściu Warszawy. Mężczyźni, którzy mogli być klientami prostytutki, proszeni są o zgłoszenie się na policję.
Chodzi o agencje znajdujące się przy ulicach: Waryńskiego 3, Hożej 38, Waszyngtona 2 B, Nowogrodzkiej 62 B i Rębkowskiej 14.
Policja apeluje do potencjalnych klientów prostytutki o zrobienie badań i zgłaszanie się do śródmiejskiej komendy. Dyskrecja gwarantowana.
Będziemy mogli prześledzić, czy ten wirus nie ma jakiejś innej drogi rozprzestrzeniania się. Być może klientami byli mężczyźni, którzy korzystali niejeden raz z usług agencji towarzyskiej - tłumaczy Szyndler. Dodaje, że mogła zostać również zakażona inna z pań pracujących w innej agencji, nawet w innej części Polski.
Nieoficjalnie wiadomo, że nosicielka wirusa utrzymywała kontakty seksualne z Kameruńczykiem Simonem M., który jest oskarżony o zarażenie wirusem HIV kilkunastu kobiet. Jego sprawa toczy się przed warszawskim sądem.