"Takie zachowanie jest niebezpieczne i nieprofesjonalne" – ocenił sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, pytany w trakcie wizyty w Wielkiej Brytanii o incydent na Bałtyku. Przyznał, że trzeba zapobiegać takim sytuacjom, a jeżeli do nich dojdzie, „upewnić się, że nie wymkną się spod kontroli”. Z kolei szef MON zapewnił, że "na pewno będzie jasna odpowiedź ze strony rządu polskiego". Do MSZ został wezwany w czwartek rosyjski ambasador Siergiej Andriejew. W poniedziałek i wtorek rosyjskie samoloty przeleciały nad amerykańskim okrętem na Morzu Bałtyckim. Na pokładzie USS Donald Cook był polski śmigłowiec.
Jens Stoltenberg poinformował, że w przyszłym tygodniu odbędzie się spotkanie Rady NATO-Rosja, na którym jednym z tematów będą działania militarne, a przede wszystkim ich przejrzystość i ograniczenie ryzyka. Myślę, że incydent na Morzu Bałtyckim tylko podkreśla to, jak ważna jest koncentracja o ograniczeniu ryzyka i przejrzystości - powiedział sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Z kolei szef MON Antoni Macierewicz zapewnił: Na pewno będzie bardzo jasna odpowiedź ze strony rządu polskiego. Jest oczywiste, że jest bardzo zdecydowane stanowisko Stanów Zjednoczonych, zapewne pozostali sojusznicy zrobią także to, co jest niezbędne w takiej sytuacji - powiedział Macierewicz dziennikarzom.
Na pytanie czy w tej sprawie będzie nota dyplomatyczna, minister Antoni Macierewicz odpowiedział: Nie ma wątpliwości, że Polska jako państwo, w którym to się odbywa, Polaka, jako państwo, które prowadziło te ćwiczenia wraz ze Stanami Zjednoczonymi, jest państwem odpowiedzialnym za to, żeby takie incydenty nigdy więcej nie miały miejsca.
Ambasador Siergiej Andriejew został w czwartek zaproszony do Ministerstwa Spraw Zagranicznych w związku z incydentem wojskowym z udziałem rosyjskich samolotów, do którego doszło na Morzu Bałtyckim - poinformował rzecznik prasowy MSZ Artur Dmochowski.