Inspekcja Ochrony Środowiska dostanie nowe uprawnienia. Inspektorzy będą mogli kontrolować wysypiska odpadów z powietrza za pomocą dronów. Dostaną też uprawnienia operacyjno-rozpoznawcze oraz możliwość wejścia z kontrolą na wysypisko w każdej chwili - także w nocy. Do zapisów nowej ustawy dotarł dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski. Rząd przygotował też nową ustawę o odpadach. Przewiduje ona nawet 5 lat więzienia za samo składowanie, przetwarzanie, usuwanie lub transportowanie odpadów wbrew przepisom.
Ustawa zakłada niemal podwojenie liczby inspektorów ochrony środowiska - o 600 etatów. To jak napisano pozwoli zwiększyć liczbę kontroli o blisko 20 tysięcy rocznie.
Mają to być jednak kontrole krzyżowe - inspektorów z różnych regionów oraz kontrole interwencyjne - bez zapowiedzi, nawet w nocy. Inspekcja ma pracować całą dobę, siedem dni w tygodni.
Inspektorzy dostaną uprawnienia operacyjno-rozpoznawcze. Mają obserwować i rejestrować podejrzane zjawiska - także wykorzystując drony a nawet techniki satelitarne. Mają przesłuchiwać, przeszukiwać pomieszczenia oraz zatrzymywać do kontroli samochody z odpadami. Będziemy wzmacniać inspektorów środowiska. Dzisiaj inspektorzy nie mają właściwych kompetencji - przykład Zgierza czy Studzianek, gdzie inspektorzy mogli tylko ostrzegać - mówi wiceminister środowiska Sławomir Mazurek.
Na wzmocnienie Inspekcji rząd chce wydać 113 milionów rocznie, ale jak napisano ograniczenie szarej strefy może przynieść 1,6 mld zł wpływów.
Nawet 5 lat więzienia za samo składowanie, przetwarzanie, usuwanie lub transportowanie odpadów wbrew przepisom - takie są z kolei założenia nowej ustawy o odpadach przygotowanej przez rząd. Zwiększone mają być też kary finansowe - nawet do miliona złotych - ustalił nasz reporter. Nowością jest warunek, że aby uzyskać zgodę na założenie wysypiska śmieci lub składowiska odpadów, przedsiębiorca musi być właścicielem gruntu. To - jak napisano - ma ukrócić takie sytuacje, że firma dzierżawi ziemię, kończy się jej zezwolenie, znika, a śmieci zostają.
Za nielegalne składowanie grożą kary od 10 tysięcy do miliona zł. Nowością są też wysokie kary za transport nielegalnych odpadów lub transport w niewłaściwe miejsce - nawet 100 tys. zł, jeśli odpady nie trafią tam, gdzie zadeklarowano. Takie kary, poza właścicielem odpadów, mają też płacić firmy transportowe. Z jednej strony mamy prawo, z drugiej strony cały czas musimy poprawiać, uszczelniać, aby mieć pewność, że skala nielegalnego procederu będzie się zmniejszać - przekonuje wiceminister środowiska Sławomir Mazurek.
Z nowych przepisów wynika, że założenie dużego składowiska będzie wymagało zezwolenie marszałka a nie - jak obecnie - starosty. Konieczna będzie zgoda, a nie tylko opinia inspekcji ochrony środowiska.
(mpw)