Wyjątkowo pobłażliwa policja i prokuratura dla kierowcy, który Wyszkowie na Mazowszu jeździł samochodem po zamarzniętym Bugu w pobliżu dzieci bawiących się na lodzie. Jak dowiedział się reporter RMF FM, mężczyznę ukarano mandatem w wysokości... 200 złotych.
Na początku lutego operatorzy miejskiego monitoringu zaalarmowali wyszkowskich policjantów, że ktoś czarnym samochodem jeździ po zamarzniętym Bugu. W pobliżu widać było grupkę dzieci na łyżwach wraz z opiekunami.
Nad rzekę wysłano patrol. Gdy policjanci dotarli na miejsce, samochodu już nie było.
Policjanci znaleźli kierowcę. Potem wraz z prokuraturą przeanalizowali sytuację.
Najpierw uznano, że nie będzie kwalifikowana jako przestępstwo a jedynie wykroczenie. Chodzi o spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu. Grozi za to grzywna, a nawet odebranie prawa jazdy.
Jednak policja uznała, że mandat w wysokości 200 złotych w zupełności wystarczy.
Jakie jest uzasadnienie? Otóż - jak usłyszał dziennikarz RMF FM Krzysztofa Zasada - policjanci uznali, że kierowca nie jeździł po zamarzniętej rzece, a po jej rozlewisku, które nie było zbyt głębokie.
Dodatkowo sprawdzono grubość lodu i okazało się, że było niewielkie prawdopodobieństwo jego załamania.