Ministerstwo Obrony po raz kolejny przekłada termin przetargu na samoloty szkolno-treningowe. W październiku resort odwołał postępowanie w sprawie maszyn szkolno-bojowych i zapowiedział rozpisanie wiosną przetargu na samoloty szkolne. Ten jednak odbędzie się dopiero jesienią.
W październiku MON odwołał postępowanie w sprawie maszyn szkolno-bojowych, tłumacząc to tym, że nie używa ich żadna armia na świecie. Polska nie może być krajem, który jako pierwszy będzie używał takiego prototypu. Nie możemy się skupiać na czymś, co nie ma gwarancji realizacji - wyjaśniał wówczas decyzję komisji przetargowej odpowiedzialny za zakupy uzbrojenia w MON wiceminister Marcin Idzik.
Resort zapowiedział jednocześnie rozpisanie wiosną przetargu na samoloty szkolne, utrzymując przy tym, że będzie to proces stosunkowo szybki i łatwy do przeprowadzenia, ponieważ odpowiednie dokumenty są w dużej części przygotowane i wystarczy je jedynie zmodyfikować. Miało to potrwać do końca roku.
Dziś uzyskaliśmy informacje, że przetarg odbędzie się dopiero jesienią. Resort musiał przygotować dokumentację na nowo, ponieważ opinie prawne wykazały, że uzyskanie zdolności szkolno-treningowych w zamian za szkolno-bojowe, opisywane w poprzedniej wersji przetargu - nie pozwala na jedynie modyfikowanie jego warunków. Musiała być przygotowana dokumentacja na nowo, co spowodowało wydłużenie tego okresu - przyznaje wiceminister Idzik.
Ostatecznie więc zamiast maszyn, łączących cechy szkoleniowe z bojowymi, które miały zacząć trafiać do armii już w przyszłym roku, dotrą tam maszyny szkolno-treningowe, po zamknięciu przetargu, który zostanie rozpisany jesienią - najwcześniej za trzy lata. Damolot szkolno-treningowy powinien być pozyskany w roku 2015 - zapowiada Marcin Idzik.
W najbliższych dniach MON ma jednak rozpisać przetarg na 26 śmigłowców dla armii. 16 z nich ma trafić do wojsk lądowych, jako wielozadaniowe maszyny transportowe, 3 z przeznaczeniem dla sił powietrznych mają pełnić funkcje ratowniczo-poszukiwawcze. Pozostałych 7 śmigłowców ma trafić do Marynarki Wojennej; cztery mają być przystosowane do zwalczania okrętów podwodnych, trzy - do celów ratownictwa morskiego.
Tych 26 maszyn to jednak tylko pierwsza tura uzupełnień, której przydatność ma potwierdzić kilkuletnia eksploatacja nabytych w ten sposób śmigłowców. Ich dostawy powinny rozpocząć się w roku 2014, ostatnie helikoptery powinny trafić do Sił Zbrojnych RP najpóźniej w 2017. Kolejnej tury przetargów na śmigłowce, tym razem na około stu maszyn, można się spodziewać w roku 2018.
Przy przeprowadzaniu przetargu MON stawia istotny warunek. Każda spółka, która chce w tym przetargu uczestniczyć, musi posiadać w Polsce fabrykę. Nie tylko aby produkować, ale przede wszystkim w ciągu tych 30 lat serwisować śmigłowce w siłach zbrojnych - mówi Marcin Idzik.
Przetarg ma być ogłoszony do piątku.