​"Opieramy się na doświadczeniach płynących z konfliktów na wschodzie Europy" - tak resort obrony argumentuje zbieranie informacji na temat obywateli polskich innej niż polska narodowości. Przedstawiciele organizacji skupiających takie osoby, po informacjach RMF FM zwróciły się do rządu o wyjaśnienia, twierdząc, że taka praktyka łamie prawa obywatelskie i jest dyskryminująca.

MON tłumaczy, że takie zbieranie informacji odbywa się od lat, a prowadzone jest w całym kraju. Ich gromadzenie ma pomóc w monitorowaniu zmian zachodzących - jak to ujęto - w środowisku bezpieczeństwa państwa. Wszystko podyktowane jest troską o należyty stan gotowości bojowej.

Resort zapewnia, że zbieranie tych danych ma charakter statystyczny. To dziwi przedstawicieli mniejszości.

W dokumentach, do których dotarliśmy, wojsko zleca samorządom m.in. zbieranie informacji na temat formalnych i nieformalnych liderów organizacji skupiających Polaków o innej niż polska narodowości, a także o podatności na wpływy lokalnych mediów.

(az)