Znane przysłowie przestrzega: obyś cudze dzieci uczył. Ale to przekleństwo ma już chyba nową wersję: obyś cudze dzieci uczył pod czujnym okiem minister Łybackiej. Ledwo zakończyło się zamieszanie wokół matur, a zaczęło się nowe - wokół szkół średnich. Zacznijmy jednak od początku...
Minister Edukacji Narodowej podpisała rozporządzenie wprowadzające nowe matury w 2005 roku. W przyszłym roku młodzież miałaby wybierać między starą a nową maturą, potem przez następne dwa lata będzie obowiązywać będzie stara matura. To już wiadomo, ale zaczął się nowy galimatias - nie wiadomo jakie szkoły średnie miałyby działać od przyszłego roku. Resort edukacji co kilka dni zmienia zdanie. Najpierw minister Łybacka zapowiedziała, że na przekór poprzedniej ekipie w ministerstwie i wbrew projektowi reformy - pozostaną po staremu technika i licea; nie będzie także liceów profilowanych. Kilka dni temu minister Łybacka postanowiła już coś innego: pozostawimy trzy rodzaje liceów - ogólnokształcące, profilowane i techniczne.
Wczoraj minister Łybacka znów zmieniła zdanie. W gotowym już projekcie ustawy o ustroju szkolnym pozostawiono czteroletnie technika, zmieniając ich nazwę na szkoły techniczne, z maturą po trzeciej klasie. Pozostawiono też zawodówki, trzyletnie licea ogólnokształcące i trzyletnie licea profilowane – rozszerzając liczbę profili z pięciu do piętnastu. Zrezygnowano jednak z liceów technicznych. „Projekt zakłada, że mamy nieco bogatszą ofertę” – tak szefowa resortu komentuje te zmiany. Oferta jest wprawdzie bogatsza, ale czy młodzież nie pogubi się, wybierając po gimnazjum szkołę? Tego obawia się opozycja. Kazimierz Marcinkiewicz z Prawa i Sprawiedliwości krytykuje też fakt, że MEN pozostawia technika, które - jak wskazują statystyki - są wylęgarnią bezrobotnych absolwentów: „Powrót do techników to także powrót do tego, co te szkoły niosą ze sobą najgorszego” – uważa Marcinkiewicz. Minister Łybacka dowodzi jednak, że technika są potrzebne bo uczniowie zdobędą w nich i ogólne wykształcenie i nauczą się zawodu: „To nie jest dyplom – tak jak do tej pory – technika wąskiej specjalności, co mu nie dawało możliwości na rynku pracy. On przez trzy lata jest bardzo szeroko profilowo kształcony. On dopiero w ostatnim roku – w tej czwartej klasie – decyduje się na jakąś specjalizację” – zapewnia szefowa resortu. W związku z tymi zmianami Sejm przedłuży powiatom do końca grudnia termin, do kiedy muszą opracować siatkę szkół ponadgimnazjalnych.
Na usprawiedliwienie trzeba jednak powiedzieć, że pani minister ma znacznie więcej pracy niż jej poprzednicy. Krystyna Łybacka jest przecież ministrem edukacji narodowej i sportu...
08:45