Ministerstwo Transportu ma na początku maja poinformować, czy autostrada A2 będzie przejezdna na Euro 2012. To informacja oficjalna. Nieoficjalnie wiadomo, że nie ma na to żadnych szans, a resort już zastanawia się, jak wytłumaczyć swoją porażkę na budowie autostrady.
Oficjalnie resort Sławomira Nowaka przyznaje jedynie, że o tym, czy trasa będzie przejezdna czy nie, wiadomo będzie dopiero na początku maja. My powiemy, jaka jest decyzja w tej sprawie koniec kwietnia, początek maja - przyznaje Mikołaj Karpiński z Ministerstwa Transportu.
Reporter RMF FM Paweł Świąder rozmawiał z ekspertami, którzy dowodzą, że na Euro 2012 przejezdności na trasie zapewnić się nie da. Gdy tylko szef Instytutu Badawczego Dróg i Mostów zobaczył dane, od razu zwrócił uwagę na znikomą ilość ułożonego na jezdniach cementu. To zaledwie 66 proc., a cement potrzebuje nawet kilkunastu dni, żeby stężał po ułożeniu. Do tego dochodzi co najmniej 20 dni potrzebnych na ułożenie asfaltu, malowanie, oznakowanie i odbiory techniczne.
Robimy wszystko, by zdążyć przed mistrzostwami - powtarzają zapewnienia wykonawcy szefowie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Dodatkową gwarancją mają być zapisy kontraktu.
O tym, że autostrada A2 między Łodzią a Warszawą nie będzie przejezdna na Euro 2012, nasz reporter informował jeszcze przed Wielkanocą. Powodem są opóźnienia na odcinku C, który w ubiegłym roku porzuciło chińskie konsorcjum COVEC. Teraz jedna z firm, które przejęły odcinek po Chińczykach, złożyła wniosek o upadłość.
Chociaż wykonawca autostrady i minister transportu zapewniają, że uzyskanie przejezdności jest jeszcze możliwe, rozmówcy naszego reportera w samym resorcie i Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nieoficjalnie przyznają, że nie ma na to żadnych szans. W wielu miejscach pechowego odcinka C leży sam piach, nie zostały nawet ułożone warstwy podbudowy.
Generalna Dyrekcja Dróg przygotowuje już jednak scenariusz awaryjny. Zgodnie z nim, kibice i turyści, którzy mieli do Warszawy dojechać autostradą, będą musieli zjechać na drogę krajową nr 70 i przez Skierniewice dotrzeć do dwupasmowej trasy nr 8, a stamtąd od południa wjechać do stolicy. To scenariusz optymistyczny, zakładający, że gotowe będą chociaż odcinki A i B pechowej autostrady, czyli te położone najbliżej Łodzi.