Z okazji 14 lutego na RMF24.pl postanowiliśmy razem z Wami stworzyć definicję "miłości". To uczucie, które od wieków rozpala umysły artystów, filozofów, psychologów, a także zwykłych ludzi, postanowiliśmy zdefiniować od nowa. Współczesne czasy wymagają bowiem współczesnego podejścia do tego stanu. A może okaże się, że miłość nie zmienia się od wieków?
Zachęcamy Was do tworzenia krótkich, dwuzdaniowych definicji i przysyłania ich na Gorącą Linię RMF FM - 600 700 800 lub fakty@rmf.fm. Chcielibyśmy stworzyć definicje w kilku kategoriach, np. romantycznej, dowcipnej, ekonomicznej, naukowej itp.
Razem z Wami chcemy też stworzyć romantyczną mapę Polski. Przysyłajcie nam zdjęcia miejsc, które Waszym zdaniem najbardziej nadają się na udaną randkę. A oto propozycje naszych reporterów:
Nasi korespondenci podpowiadają Wam też, gdzie spędzić Walentynki w świecie.
Loveland Colorado - miejscowość o takiej nazwie musi przyciągać zakochanych. Każdego roku do tego górskiego kurortu położonego 50 mil od Denver przyjeżdżają ci, którzy na stoku ubrani w sprzęt narciarski chcą powiedzieć sobie sakramentalne "tak". Czasem panny zakładają welon, ale raczej przeważają porządne zimowe czapki. Oblężenie przeżywa też miejscowy urząd pocztowy. Co roku wpływają tam setki tysięcy walentynkowych kartek. Urzędnicy opatrują je specjalną pieczęcią i odsyłają do adresatów. Na kartce widnieje napis: "A Valentine Greeting from Sweetheart Town Loveland, Colorado".
Przy odrobinie szczęścia można też wziąć ślub na szczycie najwyższego budynku w Nowym Jorku Empire State Building. Kilka szczęśliwych par - zwycięzców organizowanego co roku konkursu dla zakochanych już dziś złoży przysięgę ponad dachami nowojorskich drapaczy chmur. Organizator zapewnia też wesela dla kilkudziesięciu osób i szampańską zabawę. By wziąć udział w tak niezwykłej ceremonii wystarczyło opowiedzieć zabawną historię dotyczącą zakochanej pary. Ci, którym się nie udało, pozostaje kolejna edycja konkursu.
Podczas walentynkowych ceremonii ślubnych ESB jest efektownie oświetlony. Iluminacje na trzydziestu najwyższych piętrach aranżowane są od 46 lat. Kolory świateł nawiązują do obchodzonych świąt, pór roku lub ważnych wydarzeń. Od 12 do 14 lutego dominuje kolor czerwony.
Tym, którzy mają mniej szczęścia w konkursach lub pieniędzy w portfelu, pozostaje pocałunek na Times Square, który też podobno zapewnia miłość na cały rok.
Paryski Most Zakochanych - zwany również Mostem Artystów, bo w lecie przesiadują nam nim często malarze ze sztalugami i pędzlem w ręku - zaczął się wprost uginać pod ciężarem tysięcy kłódek miłości. Władze miasta musiały się poddać. Wcześniej mer francuskiej stolicy Bertrand Delanoe rozważał zakazanie zwyczaju wieszania na moście z początku XIX wieku kolorowych kłódek i łańcuchów, które mają gwarantować zakochanym parom z całego świata wieczną miłość. Obawiał się bowiem, że zniszczy to zabytkowy charakter tej szerokiej, żelazno-drewnianej kładki dla pieszych. Została ona skonstruowana za czasów Napoleona pomiędzy Luwrem i gmachem prestiżowego Instytutu Francji.
Niepokój budził również ewentualny negatywny wpływ zbyt dużej liczby kłódek na wytrzymałość konstrukcji. Doszło nawet do tajemniczego wydarzenia - dwa lata temu nieznani sprawcy usunęli w ciągu jednej nocy prawie wszystkie kłódki. Wywołało to powszechne oburzenie paryżan. Do dzisiaj nie wiadomo do końca, kto to zrobił, bo władze miejskie zapewniają, że nie maczały w tym palców. Media podejrzewają jednak, że ratusz kłamie, bo przestraszył się olbrzymiej fali dezaprobaty ze strony mieszkańców miasta. Nie rozumiem tego, co wtedy się stało. Przecież te kłódki nikomu nie przeszkadzają! - mówi paryskiemu korespondentowi RMF FM Markowi Gładyszowi mieszkający w pobliżu starszy mężczyzna.
Kłódki wróciły na Most Zakochanych ze zdwojoną siłą i stały się dodatkową atrakcją turystyczną Paryża. Zakochani wieszają je, całują się i wyrzucają kluczyk do Sekwany. To był jeden z celów naszej podróży do Paryża. To przecież miasto zakochanych - tłumaczy Japonka, której zdjęcie z kłódką robi jej narzeczony.
Zwyczaj rozpowszechnił się wśród par w różnym wieku - od nastolatków po emerytów. Niektórzy przychodzą na Most Zakochanych tylko po to, żeby spacerować w romantycznej atmosferze. Według mieszkańców, zdarza się, że na moście wieszają kłódki również ci, którzy stracili ukochaną lub ukochanego. Deklarują wieczną miłość osobie, której już nie ma pośród żywych - na niektórych kłódkach widać czarne wstążki. Zdecydowanie więcej jest jednak kłódek w jaskrawych kolorach, czasami z odciskami szminki, niezdarnie narysowanymi sercami itd. Władze Paryża już nie protestują - rozważają nawet umieszczenie na moście metalowych drzew, by turyści z różnych kontynentów mieli więcej miejsca do wyrażania swoich uczuć.