W sobotę mija rok od zaprzysiężenia Andrzeja Dudy na prezydenta. Tak wygląda bilans najważniejszych obietnic: jedna zrealizowana, jeśli uznać, że za sukcesem programu 500+ stoi również prezydent, jedna niezrealizowana i dwie w trakcie prac. Choć do ich spełnienia jeszcze długa droga.
Zrealizowana deklaracja to program 500+, który formalnie jest jednak programem rządowym, ale to Andrzej Duda w kampanii wyborczej zapowiadał jego wprowadzenie. Prezydent złożył też projekty ustaw: powrotu do niższego wieku emerytalnego i podniesienia kwoty wolnej od podatku, ale do ich wprowadzenia w życie droga jest jeszcze długa. Te obietnice wyborze są w trakcie realizacji, nie wszystkie można spełnić od razu - mówi rzecznik prezydenta Marek Magierowski.
Do realizacji obietnic prezydenta potrzebna będzie współpraca z rządem. Wsparcie pomysłów Andrzeja Dudy deklaruje minister Henryk Kowalczyk przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów i podkreśla, że poparcie jest oczywiste, bo propozycje Andrzej Duda pochodzą z obozu PiS.
Niespełniona obietnica prezydenta, to propozycja dla frankowiczów. Tuż po zaprzysiężeniu, Andrzej Duda przekonywał, że możliwa będzie spłata zadłużenia po kursie z dnia zaciągnięcia kredytu. Po przeliczeniu skutków finansowych, kancelaria prezydenta wycofała się z tego pomysłu i wraz z nowym prezesem NBP Adamem Glapińskim przedstawiła tylko pierwszą część pomocy frankowiczom. Nowy pomysł różni się jednak od przedwyborczych zapowiedzi.
Według Henryka Kowalczyka, parlament zajmie się ustawą o powrocie do niższego wieku emerytalnego we wrześniu albo w październiku, a nowe przepisy emerytalne będą obowiązywały od 2017 roku.
Obietnica wyższej kwoty wolnej od podatku - według zapowiedzi kancelarii premiera - może zostać spełniona dopiero od 2018 roku, bo będzie częścią dużej reformy podatkowej, która planowana jest na 2017 roku.
Z czterech kluczowych obietnic Andrzeja Dudy, jedna jest spełniona, dwie w trakcie realizacji i jedna niespełniona. Trudno natomiast oceniać realizację dziesięciu punktów z umowy zawartej z wyborcami, bo zapisane tam sformułowania były bardzo ogólne np. "będę prezydentem, który słucha i służy obywatelom".
Według kancelarii prezydenta, ostatnie 12 miesięcy to była prezydentura, która skupiała się na sprawach zagranicznych, a priorytetem był szczyt NATO.
Sami wyborcy są podzieleni. Prezydent wszystkich Polaków kontra notariusz rządu - to oceny, jakie usłyszałem. Jeśli chodzi o negatywną ocenę moi rozmówcy negatywnie ocenili decyzję o ułaskawieniu Mariusza Kamińskiego i spór wokół Trybunału Konstytucyjnego.
(az)