Domowy ser, mleko prosto do krowy czy kura z własnego kurnika – to towary zakazane na targach w podkarpackim Mielcu. Teraz, by sprzedawać takie produkty, trzeba mieć chłodnię i aktualne badania sanepidu.
Nowe zasady dla większości handlarzy oznaczają koniec targowej działalności. Sprzedawcy są zbulwersowani. - Opłata za sam stół na targu to 10 złotych dziennie - mówi sprzedawczyni i skarży się, że nawet bez dodatkowych wydatków zarabia bardzo mało. Nic przeciwko takiemu handlowi nie mają także klienci. Posłuchaj relacji reportera RMF, Witolda Odrobiny:
Na razie straż miejska tylko informuje kupców o nowych zarządzeniach. Jednak wkrótce będzie wymierzać mandaty – nawet do 500 złotych.