Nowe przedszkola, tanie budownictwo mieszkaniowe czy stypendia dla studentów - tak miasta zachęcają młodych ludzi, by się do nich sprowadzili - wylicza "Rzeczpospolita". Miejscy włodarze przyznają wprost: mamy problem, bo mniej ludzi to niższe wpływy do lokalnej kasy.
Katowice stawiają na poprawę komunikacji i warunków mieszkaniowych - jednym z celów magistratu jest uzbrajanie działek pod budownictwo mieszkaniowe, rozwój sieci towarzystw budownictwa społecznego.
Wrocław chce natomiast przyciągać pracą - od 2005 r. działa agencja promująca region wśród zagranicznych inwestorów, a miasto oferuje m.in. zwolnienie z podatku od nieruchomości. Wokół metropolii działa już kilkadziesiąt dużych inwestycji, a płace w mieście zaliczają się do najwyższych w kraju.
Prawie wszystkie miasta akademickie mają ekstraprogramy dla studentów. Np. na dodatkowe stypendium 1200-1600 zł może liczyć laureat olimpiady, który zdecyduje się na naukę w Poznaniu. Łódź z kolei oferuje żakom kursy i staże opłacane przez lokalne firmy oraz stypendia.
Jednym z nielicznych miast, które buduje nowe przedszkole publiczne jest Wrocław. I według ekspertów inne samorządy nie idąc tym tropem popełniają błąd.